Listy z Admont

Do Zofii Królikowskiej
Admont, 15.09.1890
Rps BUW nr 1425

Kochana Zośko,
przyjść do siebie nie mogę po przykrościach i trudach tej daremnej podróży na ślub Tadzia. Czy byłaś z nim z Bolkiem? Czy była Lorka i chłopcy? Jak się to tam wszystko odbyło? Tadziowi pewno było przykro, żem nie mogła w tym wziąć udziału. Ja sama, lubo zrazu niewielką miałam ochotę przedsiębrać taką podróż, dla jednej chwili tej uroczystości, choć i koszta tej drogi mnie odstraszały, odbierając jednak jeden za drugim listy Tadeusza, a co jeden to bardziej naglący, zdecydowałam się jechać. Paszport jednak dawno mi wyszedł, jeszcze 16 lipca; postanowiłam tedy jechać za kartką, tak samo jak i na Twój ślub. We środę zatelegrafowałam do Tadzia, że przyjadę w sobotę i do Ciebie, żebyście też byli koniecznie, bo się chciałam zobaczyć z Wami, a we czwartek wyjechałam. Ale w Krakowie nie zastałam ani rodziny, która mi udzielała nazwiska swego, ani znajomego urzędnika, który mi kartę wyrabiał. Rada w radę, zapewnili mnie Biechońscy, że najlepiej jechać ze starą kartą w takim razie i dać łapówkę żandarmowi; tak też i zrobiłam. Ale żandarm nie chciał nic wziąć,
ponieważ się jakieś nadużycie świeżo wykryło. Kartka poszła do szefa Massona, ja też do niego się zgłosiłam z prośbą, żeby wyjątkowe położenie uwzględnił na ten raz i do Strzemieszyc mnie przepuścił. Nie wiem, czy mnie żandarm, ten co jeździł do Częstochowy za mną, poznał czy co, dość, że się uparli tak, że ani rusz. Zbita, skołatana w najwyższym stopniu forsowną drogą, musiałam wracać, a ponieważ nie mogłam na granicy telegrafować pod swoim nazwiskiem, mając cudzą kartę, ani zawiadamiać o niemożności przyjazdu kogo mieszkającego poza Strzemieszycami, dopiero z Krakowa telegrafowałam do Tadzia i stamtąd też pisałam do niego list następnego dnia. Czy to otrzymał we właściwym czasie, czy nie posyłał na kolej niepotrzebnie, nic dotąd nie wiem, ponieważ trudno mu pewno w tych pierwszych dniach znaleźć czas do pisania listów.
Ciebie więc, droga Zośko, proszę o wiadomości i od Ciebie ich oczekuję. Pisz zaraz, żebym tu jeszcze w Admont otrzymać list Twój mogła; zabawię tu do 24. Picie wód z powodu owego wyjazdu na ślub przerwałam i już nie zaczynałam.

[dopisek na lewym marginesie pierwszej strony:]
Co tam porabiacie? Jak zdrowie Twoje i Bolka? Czy dużo ma Bolek pracy, jak się miewa jego matka?

[dopisek na lewym marginesie drugiej strony:]
Stąd pewno pojadę dalej na zachód; do Monachium może, bo Graz z tą jedyną rodziną Gumplowiczów jest bardzo nudny i niemożliwy.
[dopisek na lewym marginesie trzeciej strony:]
Całuję Was oboje serdecznie i wyobrażam sobie, że tam u Was bardzo miło być musi.

M.K.