Listy z roku 1908

Do Zofii Mickiewiczowej
Abacja, 20.01.1908
Rps BUW nr 1425

Moja droga Zośko! Dobra nowina! Winszuję Wam bardzo, Ady i Tobie! Porządne jakoweś homo z tego Moskala i niech mu się szczęści! To znaczy, niech tam jak najdłużej wlecze się interes ów z naftą - ku powszechnej radości. Może i dobrze, iż wybieracie raczej Szwajcarię niż Wiedeń. Kąpiele - to ważna rzecz, a bez nich musielibyście się w Wiedniu zupełnie obchodzić. Ale nad wszystko Anglia. Tylko tam, w samym środowisku i w konieczności przestawania ciągłego z ludźmi, może się Ady nauczyć porządnie po angielsku. Zwłaszcza - wymowy. A teraz tak się właśnie składa, że angielski w kraju naszym, przy bojkocie niemczyzny1, przyjdzie do dużego znaczenia i obejść się bez niego nie będzie można. Myślę, że i pobyt w Londynie musi być miły. Tu była u mnie jedna Polka, ks[iężna] Liguori, Chludzińska z domu, która właśnie odwoziła dzieci do Anglii, dla wychowania ich tam. Jechali do Ramsgate, o milę statkiem od Calais, nad samym brzegiem morza; podobno śliczne miasteczko i klimat zupełnie miły, a o tej mgle londyńskiej nikt tam i nie słyszał. Więc ta Anglia przecież może być przyjazna zdrowiu. No, ale co z wakacji, to się przecież i Żarnowcowi musi cokolwiek dostać. Prawda? Będziemy się wprawiali w angielski i w niemiecki. Dobrze?
Tu teraz tak ciepło, że piszę przy otwartym balkonie, ale jak tylko słońce zajdzie - trzeba w piecu palić. Ludzi przybywa coraz. Szykują pierwszy elektryczny tramwaj, który będzie wychodził ze stacji kolejowej, a przechodził Abację, Ikę i Lowranę. Teraz chodzimy pieszo tam, ale daleko bardzo jest. Lorka zajęta więźniami. Dobrze to, ale myślę, że na jej nerwy za ciężko. Janek, Jadwiga, wszystkie dzieci i nawet służba - pokotem na influenzę leżeli zaraz po świętach. Jadwidze zostało obrzęknięcie płuc po tej chorobie. Ciężkie chwile i wrażenia przeżywamy z powodu pruskich gwałtów.
Ściskam Was najserdeczniej.
MK

[dopisek na górnym marginesie pierwszej strony:]
Dulębianka winszuje Wam i pozdrowienia przesyła.