Listy do Stanisława Konopnickiego

Do Stanisława Konopnickiego
Seebach, 14.08.1894
Rps BUW nr 1424

Kochany Stasiu!
Jak się tam miewasz, drogi chłopcze, jak Ci się tam wiedzie? Ja od czterech dni jestem w Karyntii (południowo-zachodnia część Austrii), gdzie mam brać kąpiele w jeziorze Millstatt. Kraj tu w ogóle pełen jezior: jest Worthersee, tak długie, że kolej godzinę brzegiem jego idzie, i tam właśnie szukałam sobie najpierw mieszkania, ale zapchane ludźmi wszystkie nadbrzeżne osady tak, że i ceny wysokie, i miejsca nie ma. To jezioro dlatego tak jest nawiedzane, że przechodzą przez nie prądy ciepłych mineralnych strumieni i woda jest jakby grzana.
Jest potem jezioro Ossiach, w tym Osiaku, gdzie podług legendy Bolesław Śmiały życia dokonał, pokutując po zabójstwie Twojego patrona. To jezioro ossiachskie jest niewielkie, chłodne, a że dopiero od dwóch lat urządzono tam kąpiele, więc wszyscy mieszkają w jednym dużym domu, jedynym, jaki jest, panie, dzieci, panowie, służba - czysty jarmark i Pociejów. Jezioro wszakże samo jest prześliczne, ma piękne górzyste, lasami porosłe brzegi i leży u stóp Lanckorony (Landskrone) - ruin starego zamku na szczycie góry i tworzy razem z tą ruiną b[ardzo] piękny widok.
Dalej jest jezioro Millstatt, prawie tak ciepłe jak Worther i prawie tak samo obsiedli je ludzie, tłoczący się w miasteczku tegoż nazwiska. Ale o kwadrans pieszej drogi od tego jeziora jest między górami jar głęboki, w którym huczy słowiańska Drawa, zbiegająca się w tym miejscu z Lissą. Dokoła aż czarno od świerkowych borów, a rzeki obie spienione, w samych kaskadach płyną. Na zbiegu rzek utworzyło się kolano takie, na którym wzniesiono niegdyś w starych czasach dom, średniowiecznym trybem w arkady murowany, a poniżej tartak i papiernię. Otóż w tym domu, w którym się też mieści zarząd obu fabryk, mam na drugim piętrze pokój tak wielki i pusty, jak ujeżdżalnia jaka. Przed oknami i dokoła bór świerkowy, na górach porosły, a dzień i noc szum i huk Lissy i Drawy. Miejscowość ogromnie dzika i pusta, ale z powietrzem balsamicznym i zupełną wiejską swobodą. Dulębianka mieszka na tym samym piętrze, zresztą na pierwszym dyrektor z żoną, ludzie niemłodzi, bez-
dzietni, a na parterze biuro. Wzdłuż domu mamy na naszym piętrze ganek na 30 kroków długi, w arkady budowany, jak bywają korytarze w starych klasztorach, z ceglaną posadzką, gdzie w czasie deszczu można użyć przechadzki. Taka ot ferma sama w sobie zamknięta jak ów młyn kapitulny, ale że w cudnym, górskim położeniu. Najbliższe większe miasto (trzy kwadranse pieszo) jest Spittal, tak zwany nad Drawą. Tu jest pałac włoskich książąt Borgiów i b[ardzo] piękny park. Jeść wszakże chodzimy do małej wiejskiej austerii, o jakie 200 kroków od domu naszego, gdzie też stołują się fabryczni oficjaliści. Droga do Spittal jest śliczna, wykuta w skalnej ścianie, która się nad nią wznosi, a po drugiej stronie ma Drawę spienioną i szumiącą.
Od Zosi i Lory mam dość często wiadomości. Pogoda w Zakopanem dobrze im służy. Lora w dalszym ciągu doskonale wygląda, Zosia teraz od niej słabsza, leczy się: posłałam im po sto reńskich na kurację z funduszu otrzymanego niedawno, z którego wszakże czwarta część odpadła na koszty i stemple rządowe, tak iż popłaciwszy zaciągnięte w gorszych czasach długi, niewiele mi co zostało.
Bielizna Twoja precz w Krakowie; chciałabym jeszcze dołożyć do niej burkę jaką ciepłą; tam w Lubelskiem takie widziałam i myślę, że Ci się bardzo taka przyda. Że Janek ma córeczkę, Hanusię, wiesz już pewno.
Całuję Cię serdecznie, kochany Stasiu!

M.

Jeszcze słów parę.
W papierni mieszkam, a papieru w tej chwili nie mam i tylko na takich kartkach piszę. Otóż chciałam Ci jeszcze donieść, że zaprenumerowałam ci już „Allgemeine Fischerei Zeitung”, który mają Ci przysyłać - franco pod opaską dwa razy w miesiąc - opłaciłam prenumeratę roczną. Posłałam Ci też wczoraj mały tomik O charakterze Smilesa w przekładzie niemieckim , rekomendowaną opaską. Przyjdzie może trochę później z powodu oględzin cenzury, ale dojdzie.
Mój drogi Staśku, strzeż się zaziębienia przy kąpieli, a także nie pij wody po surowiznach, bo tam wszędzie powietrze tego roku niezdrowe, a w Warszawie rozprzestrzenia się cholera.
Bądź mi zdrów, drogi Staśku! A cóżeś sobie kupił za swoją pierwszą pensję? Całuję Cię serdecznie.

[dopisek na górnym marginesie pierwszej strony:]
Adres: M.K. poste restante Spittal a[n] d[er] Drau, Karnten.