Mój kochany Staśku!
Czekam listu od Ciebie, co z d[okto]r[em] Bennim? Co z Lindleyem? Jak Ty prowadzisz tę sprawę, czy aby nie opieszale? Karłowicz pisał do mnie w tych dniach, że oddał Święcickiemu podanie Twoje i życzliwie przemówił za Tobą. Święcicki nie odmawiał, ale wielkich nadziei nie robił z powodu mnóstwa kandydatów, z których każdy też miał jakieś ważne polecenie od przyjaciół Święcickiego. Tak mi się zdaje, że z Lindleyem prędzej się uda. Wszak pojedziesz na święta do Janka? Ale długo tam nie baw, bo interesu takiego pilnować trzeba usilnie na miejscu.
Więc, mój drogi chłopcze, powodzenia w Twoich zamiarach Ci życzę - a sobie tej pociechy, żebym Ci dopomóc mogła skutecznie do otrzymania stałej podstawy do przyszłej pomyślnej pracy!
Bądź mi zdrów, drogi Stachu! Całuję Cię serdecznie i listu Twego czekam niecierpliwie.

M.K.