< … > Jeszcze Ci opiszę, jak się moje imieniny odbyły. Rano wchodzą z drugiego pokoju moje panie. „Pietrek”, tak zwany dla swoich powydzieranych łokci, niesie w sukni dary składające się: z ołówka długiego na łokieć, pomalowanego na czerwono, niebiesko i biało, z podpisem crayon national; z ołówka drugiego, dobrze już zużytego, i z ołówka trzeciego, którego już tylko jest kawalątko; dalej: z papierka haftek; z mydełka, które dostała sama niedawno ode mnie; ze złamanej szpilki rogowej, którą kiedyś wyrzuciłam z włosów, a ona podniosła; ze sznurka białego ukręconego z włóczki dość brudnej; z pęku bzu i kilku czekoladek. Matka zaś ofiarowała mi bukiecik konwalii, kilka bratków, pomarańczę i butelkę wina. Tak obdarowana kupiłam ze swej strony babkę za franka, pekeflejszu funt i musztardy, cztery śledzie marynowane i % funta sera. Z tego było przyjęcie wieczorne, które na ozdobionym kwiatami stole prezentowało się bardzo okazale. Byli też i goście. D[okto]r Maszkowski z żoną (córką Niżyckiej), który tu przyjechał na kilka dni z Kijowa, i Polzenjusz, dawny kolega Tadzia. Dary figurowały także na stole. Mieliśmy po herbacie popłynąć łódką na jezioro, ale deszcz zaczął padać, więc tylko się na gawędzie skończyło. Polzenjusz mówił, że Cię pamięta. Chodzi on tu na przyrodę i chce zostać chemikiem technikiem przy jakiej farbiarni. Nędzy tych darów nie masz się co dziwić, zważywszy, że Dulębianka grosza przy duszy nie ma i nawet na mieszkanie to to, to owo zastawia5. Wielka ta bieda nie odejmuje jej wszakże humoru i w wydartych rękawach na łokciach zachowuje zawsze swoją pańską minę. Wszyscy ją tu mają za bogatą Angielkę czy Amerykankę. Taki to ten Pietrek!
M.
[dopisek na górnym marginesie pierwszej strony:]
O śmierci ojca Brońci6 czytałam w „Kurierze” - wyraź jej moje współczucie.
[dopisek na lewym marginesie pierwszej strony:]
Zielone Świątki i dwa dni potem przeleżeć musiałam obłożona lodem i biorąc kwas solny. Tyle wszakże krwi utraciłam wtedy, że dotąd ciągle mi zimno i do rzeczy zimowych wrócić musiałam.
[dopisek na lewym marginesie drugiej strony:]
Pisałam do Arcta, i do Meyeta, czy by tam co nie upatrzyli dla Ciebie.
[dopisek na lewym marginesie trzeciej i górnym marginesie drugiej strony:]
A może Tobie uda się wydobyć co od Nizyckich? Gdyby dali co, napisz pokwitowanie: „Na rachunek należności za wynajęte pianino” itd. Spróbuj, może Ci się powiedzie; miałabyś na lekarstwa.
[dopisek na lewym marginesie czwartej strony:]
Meyet przyśle Ci Śpiewnik. Gdzie pianino? Czy grywasz?