Listy z Zurychu

Do Bolesława Królikowskiego
Zurych, 21.07.1891
Rps BUW nr 1425

Kochany Bolku. Dziękuję Ci, drogi chłopcze, za przesłane mi wiadomości o sobie i innych. Podziękuj
też ode mnie p[annie] Lucynie za jej liścik i wszystkich swoich pozdrów ode mnie.
Posyłam Ci świadectwo. Trzeba było zrobić i podpisać podanie. Myślę, ze przy pewnych staraniach dobrze Ci ono posłuży do otrzymania lepszego miejsca, choć każde, na którym człowiek pracuje z nadzieją lepszej przyszłości - jest względnie dobre.
Do Thiemego idź, rozmów się z nim; ja myślę, że to będzie rzecz zupełnie lekka i niebolesna; niemniej wrażenie dla Zośki bardzo przykre, a i dla nas wszystkich. Dobrą masz myśl, żeby kiedy choć na parę godzin wpaść do Janka. Pisał do mnie świeżo, miewa febrę, nie wiem, czy się odpowiednio leczy. Posłałam mu parę rubli na chininę. Właściwie Was chciałam prosić o zakupienie jej u Wendy i Wiorogórskiego, bo gdzie indziej, a cóż dopiero w Łowiczu, o zupełnie czystą trudno. Produkt drogi, wysoko oclony, więc sypią magnezję, cukier, mąkę, nawet wapno. Ale choć mi to niezmiernie leżało na sercu, prosić Was o to nie mogłam, mając jedyną trzyrublówkę, którą posłałam Jankowi, żeby przynajmniej w gorączce wody nie pił, tylko maliny suszone i gotowany z nich odwar albo roztworzoną kawę czarną, albo kwiat lipowy. Przekonaj się, drogi Bolku, jak on się miewa, jak wygląda, w jakich warunkach mieszka, a nade wszystko, czy bierze chi[ni]nę i jaką. Lorce poślijcie te 10 rubli, bo już kartę z Litwy miałam od niej, w której mnie o nie prosi. Pisze, że adres przysyła, tymczasem nie. Donieście mi, jak pisać do niej.
Całuję Was oboje najserdeczniej, a Ty, Zośko, bądź zdrowa jak najprędzej.
MK