Listy z Żarnowca

Do Stanisława Konopnickiego
Żarnowiec, 23.09.1903
Rps BUW nr 1424

Mój drogi Staśku.
Dowiaduję się z listu, który ojciec pisał, żeś tam w Arkadii był niezdrów. Czy to jeszcze dawne Twoje cierpienie, czy jakieś nowe licho przyplątało się do Ciebie? Wiesz, musimy się kiedy wybrać do Karlsbadu. Nie widzę innej rady, tylko to jedno jako radykalne lekarstwo. Za to, coś już zapłacił doktorom, mógłbyś śmiało odbyć tę kurację. A nic mi o tym nie pisałeś, żeś niedomagał, biedaku! Donieś, co mówił jeden i drugi doktor; czy to się zgadza z dawną diagnozą i jakie środki zaradcze przepisali. Biedy Stasiek, co się namęczy z tym upartym lichem.
Żeś z Arkadii wcześniej wyjechał, wcale się nie dziwię; trzeba to zdrowia i obojętności nie lada, żeby z bliska patrzeć na tę nieszczęsną istotę. Pisze mi ojciec o jej atakach epileptycznych. Śmierć byłaby dobrodziejstwem dla niej. Chciałam posłać trochę rzeczy, sukien i bielizny dla niej; czy można by to - opłaciwszy fracht do granicy - zaadresować do Ciebie, jako „Reise Effekten”? Jeśli nie, to trzeba czekać przyjazdu Zośki, która mogłaby ten bagaż wziąć z sobą. Jeśli Janek umieści H[elenę] w Drewnicy, to będę płaciła połowę, a Janek i Zośka drugą. Bo myślę, że Tobie byłoby trudno coś dokładać, a o Lorce i myśleć co nie ma. Zresztą ułożycie to sami, jak zechcecie. Żeby tylko już raz ta nieszczęsna sprawa mogła być załatwioną. Może też będzie.
Tutaj dość smutno w tym pustym domu. Dobre to wiosną i latem, ale już długie wieczory nazbyt są głuche i samotne. Zwłaszcza teraz, kiedy Dulębianka wyjechała do Lwowa na dni kilka. Jest dwoje służby, ale niedołęgi setne. Wojciech stróż ma krzywe nogi i bardzo jest poczciwy. Biega co dzień na pocztę - o jakie 4 kilometry - do Jedlicza. Ja się jakoś ani bardzo cieszę, ani przyzwyczaić nie mogę. Dom dość obszerny, ale nie lubię starych domów; każdy kąt ma swoją historię, nie zawsze wesołą.
Podobno zajęcy jest dużo, mówią także o dzikich kaczkach w bliskich zaroślach za ogrodem. Jak tu przyjedziecie z Jankiem kiedy (mam nadzieję, że jeszcze tej jesieni), to zapolujecie. A wiesz, jacy goście byli tu u nas pierwsi? Bociany. Przyleciały dwie pary, jedna nocowała na dachu dworu, druga na dachu stajni. O świcie poszły dalej. Ale ślicznie było, kiedy tak na jednej nodze na kominie stały, na tle zachodzącego słońca.
Brak nam tu porządnego psa, który by stróżował, przydałby się bardzo; ale podobno trzeba takiego wychować, żeby dobrze domu pilnował. Ogród zupełnie zaniedbany. Spacerową część trochę uporządkowali, ale nie znają tu gracy i motyka- mi pokopali drogi w ogrodzie. Nie do chodzenia.
Jest wcale jednak dobry kawał ziemi, tylko wymaga zajęcia się, rąk, dozoru. Na co ja czasu nie mając, bardzo bym pragnęła wypuścić cały ten ogród w dzierżawę. Niechby sobie jaki ogrodnik siał i sadził jarzyny i warzywa, a ogród spacerowy utrzymywał w porządku. Myślę, że tak byłoby najlepiej. Poprzednia właścicielka miała podobno ze 300 guldenów rocznie z tego kawałka ziemi; ale posyłała jarzyny do miasta. Ja tego robić nie mogę, więc lepiej razem wypuścić.
A co ja tu już próśb otrzymałam! Ludzie sobie wyobrażają, że ja wszystkim mogę pomóc. Więc jedni o pieniądze (tych najwięcej) - inni o miejsce, zajęcie, pomieszczenie dzieci w szkołach, o uczenie dzieci, o prawne porady. Trudno wprost uwierzyć, czego oni nie wymagają. Jedna jakaś pannica wypisała życzenie, abym jej dawała stypendium, bo ona chce jechać do Krakowa uczyć się. Nie brakło też znaku życia od Żydków uniejowskich, przysłali mi pakiet kwitów ojca na różne pożyczone przez niego sumy. Znów inni piszą listy niemiłe, wymawiając mi, że teraz mam dom, pokoje, ogród, gdy oni nie mają. Ach, gdyby to wszystko znali dobrze i wiedzieli, jak mi w tych pokojach ciężko. Za późno to przyszło. Nie mam sił cieszyć się tym. Wszystko przesłania mgła smutku. Galicję uważam za kraj obcy sobie. Nie wiem, czy kiedykolwiek przywyknę. No, mój drogi Staśku, zbierz się i napisz więcej o sobie. Pociesz mnie tym.
Ściskam Cię najserdeczniej.

M.K.

[dopisek na lewym marginesie pierwszej strony:]
A jak tam idzie francuszczyzna?

[pod datą dopisany adres:]
Żarnowiec przez Jedlicze.