Listy z Warszawy

Do Zofii Konopnickiej
Warszawa, 13.02.1890
Rps BUW nr 1425

Droga Zośko,
wyjeżdżam jutro. Może w Krakowie zabawię czas jakiś, może pojadę do Styrii albo do Szwajcarii, jak mi Bolek radzi. Sama dotąd nie wiem gdzie, bo mnie nic nie pociąga w żadną stronę i wiem, że wszędzie będzie mi smutno. W sierpniu na ślub Wasz będę chciała koniecznie przyjechać. Dobrze, że sobie wyprawkę przygotowałaś; pewno już niewiele masz roboty. Bolek bardzo pracuje. Mimo to podjął mi się jeszcze skopiowania przekładów z Heinego, za co mu jestem wdzięczna.
Z Lorką widziałam się teraz parę razy. Jeździłam do niej sama i ona też była w Warszawie. Słaba trochę na gardło po balu w Jabłonnie, ale już się wybiera na drugi. Zresztą na dobrych ludzi trafiła, choć warunki materialne liche. Za to ma blisko Warszawę i często też tu bywa.
Janek i Staś mają razem prawie stawać w maju. Ojciec upewnia, że to jednego z nich uchroni od wojskowej służby. Gdy się to rozstrzygnie, trzeba będzie pamiętać o wziętym. Janek pewno nawet w pomyślnym razie będzie narażony na odpowiedzialność za brak paszportu w roku poborowym. Ale kto poradzi na to?
Bardzo rozerwane mam te dnie ostatnie, bo pełno wizyt przyjmować muszę, a wszystkie mi są przykre, boć wszyscy ci ludzie wiedzą o powodach mojego wyjazdu. Wallner pytał o Ciebie; kazali Cię pozdrowić p[aństwo] Jasińscy, jak również p[ani] Faleńska.
Żegnam Cię już, droga Zośko. Do zobaczenia! Pisz do mnie do Krakowa poste restante. W każdym razie zabawię tam może ze dwa tygodnie. Potem Ci adres swój przyślę stalszy, gdy się gdzie na dłużej zatrzymam. Będę miała na jakie dwa miesiące fundusz na życie i na podróż trzecią klasą rzecz prosta; przez ten czas zarobię znów na dal.
Całuję Cię serdecznie, drogie dziecko.
M. Konopnicka