Listy ze Stoków

Do Zofii i Bolesława Królikowskich
Stoki, 15.09.1899
Rps BUW nr 1425

Kochane Zośki! Zaszyliśmy się tu w takie bory, ze nas ledwo co widać1. Ani gazet, ani listów, dobrze jeszcze, ze Żyd - młynarz na szabas do Świsłoczy chodzi, bo zgoła konunikacja ze światem byłaby zerwana. Rydzów - moc. Zbieramy całe popołudnia w jednym, drugim, trzecim albo czwartym lesie. Ale jest i piąty. Tam się jutro szykuje wyprawa wozem po borowiki - czyli prawdziwe grzyby. Wstaje się zresztą późno, je ze cztery razy na dzień oprócz pojadków ubocznych, słowem - wegetacja.
Dulębianka maluje mały obrazek z Lory, włosy rozpuszczone, wianuszek z powrósła słomianego i różowa bluza. Taka fantazja. Lora srodze zaaferowana zimowymi prowizjami. Rydze marynowane - konfitury - soki - powidełka z jabłek - etc. Wieczorami rzną z p[anem] Okuliczem w winta albo się przebierają. Dzieci tutejsze są bez porównania spokojniejsze niż my, starzy.
że napisałam wśród tego małą książeczkę dla Arcta3 - sama się dziwię. No, zarobiłam 50 rubli na tym. Teraz tłumaczę Negri - z słabym skutkiem, bo się ustaliła pogoda i rwie az do lasu.
Pokoje duże, łózka liche, usługa licha, ludzie bardzo serdeczni i poczciwcy. Sam p[an] Okulicz, Żmudzin, 70 lat ma i jeszcze ogromną czuprynę ciemną zupełnie. Były imieniny pani. Wielka feta. Goście grali w karty do 3 w nocy. Ustąpiłam im z saloniku, który zajmuję. Stach [Pytliński] przyjechał od tygodnia. Okropnie chudy. Pisałam do Janka i Stasia - bo i on już w Kapitule, żeby tu przyjechali i razem się wozem do Białowiezy chcemy puścić4. A gdyby i Wy? Chcemy za księżycowych wieczorów, żeby dnia przydłużyć.
Kochany Bolku, gdybyś miał okazję widzieć się lub pisać do Goerego - to niech u siebie zatrzyma przesłaną z Berlina paczkę, aż do mego zażądania. Co porabiacie? Jak dom Iwanowa? Zośka czy nie schudła?
Całujemy Was wszyscy najserdeczniej! Dulębianka pozdrowienia łączy.
M. Konopnicka

[na górnym marginesie pierwszej strony dopisany adres:]
St[ancja] Swisłocza Stoki (Ст[анця] Свислоча Стоки)