Listy z Reichenhall

Do Zofii Królikowskiej
Reichenhall, kwiecień 1901
Rps BUW nr 1425

< … > Więc się tym cieszę. I że tam miło żyć - pisze - bo taki spokój, cisza - i niezbyt drogo. Jak się zrobi bardzo gorąco, to może pojedziemy gdzie na brzeg morski, nie do kąpielowego jakiego miejsca, ale tak do jakiego miasteczka albo wsi - i tam będzie się Dulębianka kąpać w morzu. Takie są projekty na teraz i lato. A jesienią - ja przy- jadę do Was, a ona może się przez ten czas pogodzi z siostrą, a może nie, ale bardzo chce jechać do Paryża. Ma tam dużo koleżanek i grób matki - trochę jakoś zaniedbany dotąd. Tak, moja droga Zośko, projektujemy sobie, ale kto wie, jak to tam jeszcze wypadnie do tego czasu. Jedna rzecz pewna, że porzucamy wszelkie terytoria germańskie.
Z Ady Negri jeszcze na książkę całą mają przekładów moich, których nie puściła cenzura. Są z treści - najsilniejsze, prawie wszystkie socjalistyczne. To jest nie jako zasada i kierunek, ale jako obrazy nędzy, krzywd i poniewierki roboczego ludu. Chciały Natansony - jacy mądrzy!, żebym to we Lwowie niby ja wydała - także! Zamknęłabym też sobie najzupełniej powrót do kraju4.
No, droga Zośko, ściskam Cię najserdeczniej! Bądźże mi tam zdrowa i silna! Moralnie - wiem, żeś silna - ale fizycznie?! Moje drogie dziecko...
M.K.

[dopisek na górnych marginesach pierwszej i czwartej strony:]
Pisze Dulębianka, że takie tam straszne upały, że nie do wytrzymania. Jakiego 8 czerwca przyjedzie tu, bo po drodze - i na Frankfurt pojedziemy razem.

[dopisek na lewym marginesie czwartej strony:]
Zatrzymamy się raz w Kolonii. Katedra skończona.