Listy z Mediolanu

Do Zofii Królikowskiej
Mediolan, 25.11.1891
Rps BUW nr 1425

Zośko!
Jakże dawno nie pisałaś! Nic nie wiem ani o zdrowiu Twoim, ani o różnych innych przypadłościach. Pisał wprawdzie Pozn[ański] o Tobie, że nieźle wyglądasz, ale kiedy to on Cię widział! Przede wszystkim ogranicz bieganie po schodach do minimum, a jeszcze przedtem wyśpij się co dzień wybornie, przynajmniej 9 godzin albo i dziesięć. To jest grunt. Nic tak nie może zdrowia zniszczyć jak bezsenność. Słyszysz, Bolek?
Pisał Janek, żeście byli w teatrze razem: jak się zabawiliście? Ja tu ciągle widzę chmury i deszcz. Ale wilgoci przynajmniej w domu nie ma: na kominku co dzień się pali. Ci makaroniarze wcale ulic nie zamiatają: błoto — po kostki. Na mniej uczęszczanych, jak np. na Fontana trawa rośnie, że można by ze trzy kozy nakarmić. Schody nigdy nie czyszczone, wszystko porasta brudem. No i z tym wszystkim nie ma ani robaków w domu, ani myszy.
Dziś tylko tak na pożywkę parę słów do Was piszę, żeby Was wszystkich uściskać i o rychłą wiadomość przynaglić. Później napiszę więcej. Co tylko wiecie, to o sobie napiszcie, bo mi tu wcale nie wesoło i choć Waszymi listami się pocieszę trochę.
Bywajcie zdrowi!
M.
[pod datą dopisany adres:]
Via Fontana 7.