Listy z Laxenburga

Do Zofii Królikowskiej
Luksemburg, 13.07.1894
Rps BUW nr 1425

Twój list otrzymałam już nie w Kaltenleutgeben, ale o godzinę drogi dalej, a raczej bliżej Was, w Luksemburgu. Tam, w Kalt[enleutgeben] jest wąwóz między dość wysokimi górami (około 400 stóp nad poziom) i to się właśnie okazało arcyniestosownie dla mego gardła przy tym ogólnie dżdżystym roku (Zakopane jest około 900 stóp nad poziom, pięknie bym tam wyglądała!). Tak mi też było widocznie źle, że zgoła oddychać było mi trudno i musiałam co rychlej spakować manatki i wynosić się na bardziej płaski poziom.
Luksemburg jest rezydencją cesarską, coś jak Łazienki, tylko ze z 5 takich parków Łazienkowskich w Luksemburskim schować [by się] mogło. Olbrzymie drzewa, dęby takie, że obwód pnia u podstawy ma 27 kroków; lipy równie potężne. Między takimi partiami olbrzymów łąki, jak okiem zajrzeć, a na nich całe stada zajęcy, szarych królików, derkaczy, wiewiórek, dziczyzny różnej drobnej. Jezioro rozlewa się około wielu wysep, dwie rzeki przepływają przez nie. Na jednej z wysp staroniemiecki średniowieczny zamek z mostem zwodzonym, różne budowle gotyckie, plac starożytnych turniejów - i nawet nie wiem, co jeszcze, bom nie zdołała zwiedzić dotychczas tego ogromnego obszaru. Cicho jak na wsi, samotnie, ale też tak trudno się pomieścić, jak nigdzie. Cały Luksemburg składa się z budynków potrzebnych dworowi i służbie. Na szczęście moje miał tu swój pałacyk ks[iążę] Schwarzenberg, ale ponieważ ciągła obecność kogoś z domu cesarskiego zbyt go tu krępowała, sprzedał go jakiemuś Hartmanowi, który na dole założył restautrację, na 1. piętrze ma do wynajęcia parę mieszkań paradnych i gnieździ się sam, a na drugim wynajmuje kilka pojedynczych pokoików, każdy o małym, z czterech szybek złożonym okienku i o ceglanej podłodze, które to pokoiki służyły dawniej dla dworu ks[ięcia] Schwarzenberga. Otóż taki jeden pokoiczek wynajmuję za 15 guld[enów] miesięcznie. Jest niski, gorący, dość wąski, ale bardzo czysty; a ponieważ większą część dnia przesiedzę w parku, więc cóż mi to szkodzi, że mały. Powietrze tu jak balsam na moje gardło, szum i zapach lip dookoła. Mieszka się jak w ogrodzie i jakby w lesie zarazem. Teraz bawi tu wdowa po Rudolfie, arcyks[iężna] Stefania i jej mała córeczka Elżbieta, wnuczka cesarska. Widzieć ją można parę razy na dzień, jak powozi kabrioletem.
Kuferek wysłałam pod adresem państwa Żulińskich: Basztowa 5. Kluczyk pod tymże adresem. Naturalnie, że dla Ciebie będzie właściwsza czarna sukienka, tym bardziej, że już taką bluzkę żółtawą masz. Dołożyłam tam jeszcze taką kapę do okrycia łóżka dla Stasia. Koniecznie jak najprędzej sprowadźcie te rzeczy, żeby Stach mógł mieć już tę bieliznę raz, której jest pozbawiony zupełnie. Donoś mi, droga Zośko, zaraz, jak tylko będziesz wiedziała, kiedy jedziecie: za Bramą Floriańską jest hotel Polski niedrogi.
Całuję Was serdecznie.
Adresuj: M. K. Laxenburg bei Wien poste restante.