Droga Zośko. ogromnie jesteśmy Ci wdzięczne za owe dokumenty. (Szewc bez butów - literat bez atramentu! Dulębianka rozpływa się w podziękowaniach. Była tu u mnie jakaś twoja ekskolezanka z „Hotel Lambert” - p[anna] Zofia Piechocka - która tu jest nauczycielką w gimnazjum. Młodzież akademicka wydaje pismo: „Łan Młodzieży” od maja - więc przyszła prosić o jaki wiersz dla nich. Albumów tez stos leży na stole, żeby się wpisywać - a ja nic. Patrzę sobie na nie i - kaszlę.
Ale Ty, Zośko, czemu mi robisz konkurencję? I skąd znów nerki? Bez żartu. Jak się to objawia? I czy się radziłaś doktora? Lorki pierwszy występ w Rozmaitościach nietęgo się powiódł, jak czytam w „Kurierze
Warszawskim”. Szkoda! Zawsze to od pierwszego wrażenia dużo zależy. I zdaje się, że miała rolę jakąś drugorzędną.
Janek z dziećmi spędzić ma święta w Warszawie. Jadwidze znacznie podobno lepiej.
Tęskno mi już do Żarnowca. Tak się zmęczyłam tym kurczeniem się w jednym pokoju. Szczęściem, że Dulębianka cały swój feminizm uprawia w innym. Ja nie mogę, i nie mogę przejąć się tą akcją. Rozumowo - przyznaję słuszność, ale uczuciowo - jestem daleka od tych zabiegów. Kiedy my się zobaczymy? Ja koniecznie chcę, żebyście do Żarnowca przyjechali. Jakże?
Ściskam Was serdecz[nie].
MK
[dopisek na górnym marginesie drugiej strony:]
Dulębianka pisze oddzielną kartę - do Ciebie.
[dopisek na górnym marginesie trzeciej strony:]
Zośka, w Żarnowcu teraz jest kąpiel, pamiętaj
[dopisek pod datą:]
Hotel Centralny.