Kochana Zosieńko,
piszę tedy do Wolffa, który mi tu miał przysłać 20 rubli, aby je posłał wprost do Ciebie. Tu myślę zabawić do 15 maja, i tak mam wynajęty pokój. Parę dni potrwa droga (na Wiedeń i Wrocław, z którego zatelegrafuję, lub inaczej, podług tego, jak uważacie za lepsze, dam Wam znać, ze jadę). Będzie to może jaki 20 lub 19 maja. Na ten więc czas muszę mieć paszport krajowy wyrobiony, jeśli się da - a wiem przecież, ze ojciec, jak się tym zajmie szczerze, to i przeprowadzi - od razu w Turku wzięty, u naczelnika, dwurublowy, roczny, na całe Królestwo i Cesarstwo, ponieważ mam być i na Litwie, a tam wymagają tego, i znów drugi paszport wyrabiać bym musiała. Liczę więc na to, ze zawodu nie doznam. W każdym razie nie wyruszę się z Grazu przed otrzymaniem wiadomości, ze paszport krajowy mam. Jeśli potrzeba będzie mego podpisu na podaniu, to Cię, Zosieńka, upoważniam do położenia go pod już napisanym oczywiście podaniem, a nie na blankiecie.
Napisz mi, dziecko, czy ta sukienka, jaką zrobiłaś [do] chrztu dla Ramzesa wystarcza, czy mam kupić inną? Jeśli wystarcza, to mu kupię co innego, jaki krzyżyk złoty lub coś w tym guście.
Więc Lor, biedaczek, zawsze chudzina! Mnie się zdaje, ze oni wcale nie higienicznie się żywią, że Lora mało mleka daje, że tez pewno za mało sypia. Ona ciągle powinna się uważać za pół chorą i stosownie do tego się pielęgnować.
Tu jeszcze w piecu palić trzeba od czasu do czasu, tak chłodno. W małym futerku chodzę dotąd. Śniegi naokoło widać na górach - a wszystkie je przebyć będę musiała.
Jeroschowie (wiesz którzy) wydają córkę za mąż. P[ani] Mickiewiczowa haftuje podobno dla państwa młodych poduszki niebieskie aksamitne srebrem. Mówią też, ze to małżeństwo projektowane Mariotki - rozchwiało się. Bieda podobno zawsze ta sama u nich.
Jak, Zosiuchna, odbierzesz od Wolffa te 20 rubli, to napisz parę słów pokwitowania, bo to do moich rachunków z nimi potrzebne.
Lora jeszcze po świętach nie pisała. O domu Janków nowym od nikogo ani słowa dowiedzieć się nie mogę, gdzie stoi i jaki jest. Ano, muszę chyba zobaczyć sama. Trzymaj się tam ostro, Zosieńka, i dbaj tez trochę o siebie. Ostro, to znaczy: nie zrywaj się o świcie, pij mleko, jedz i nie martw się kłopotami domowymi. Stasiek - ani słowa!
Całuję Was oboje serdecznie.
MK
[dopisek na lewym marginesie pierwszej strony]
Stasiek nic dobrego nie wart, ale i jemu uściśnienie przesyłam.
M K
[dopisek na lewym marginesie trzeciej strony:]
Pyszna niańka z tym „Ramzołkiem”.
[nad datą dopisany adres:]
Hilmteichstrasse N. 13.