Droga Zośko!
Dawno nie miałam od Ciebie listu. Czy tylko jesteście tam zdrowi? Lora poczciwa pisuje często: ale jakoś jeszcze z kaszlem do ładu dojść nie może. Znów obecnie namyślają się oboje: czy konieczny jest wyjazd Lory do Zakopanego? Czy nie lepiej przebyć lato w Otwocku, niż 6 tygodni w Zakopanem? Co do mnie, jestem zdania, żeby korzystać z przyjaznej chwili, kiedy im pomóc trochę mogę i niechby Lora jechała. Bo może się już sposobność taka nie powtórzyć. Trapi się Stachu, ze może się Lora tam zaziębić lub ulec pokusom wycieczek w kompanii, i chciałby, ze- bym ja z nią jechała. Co to pomoże? Albo Lora ma dość rozumu na to, ze w jej stanie zdrowia strzec się trzeba, albo nie ma. W pierwszym razie, gdybym miała wbrew potrzebie własnej kuracji tam jechać - to nie miałoby sensu; w drugim - co za sytuacja ciągle przestrzegać i pilnować... Nie do zazdrości. Ale choćby ona była jeszcze sto razy mniej miła, mniejsza, gdyby była konieczna. To mi się wszakże wcale nie zdaje. Lora ma i rozum, i serce. Wie, ze i dla siebie nie może być nieuważna, i dla Stacha. A wreszcie dalekie jeszcze to rzeczy. Chciałabym tylko, żeby chociaż maj przebyła w Otwocku. W maju pogoda u nas wcale jeszcze nieustalona, ponad rzekami chłodny wiatr często wieje, a w lesie zacisznie i sucho, podczas kiedy na łąkach takich jak nad Bzurą schnięcie zbytniej wilgoci nie skończone jeszcze i są wyziewy.
Pisałam do nich w tym sensie i Ty to, Zośko, poprzyj. Koniecznie jeszcze przez maj niech Lora z Otwocka się nie rusza. Od Staśka nie miałam żadnej wiadomości. Posyłam mu właśnie dziś kilka rubli, bo on tam pewno pensji żadnej jeszcze nie bierze. Ogromnie ten chłopiec mnie martwi.
Zabieram się tymi czasy do tłumaczenia Hanneli1 Hauptmanna dla krak[owskiego] teatru, na zamówienie Kotarbińskiego. Mieszkanie mam ciche, dobre, dużo powietrza, ale prócz gardła i z żołądkiem ciągle jestem w niezgodzie. Życie tu trudne przez to, że po prostu nie ma gdzie jeść. Restauracje liche, wszystko na margarynie, ludzi trują i tyle.
Bądźcie zdrowi, moi drodzy! Jak się tam miewacie w Waszym domku? Całuję Was z serca.
MK
[dopisek w prawym górnym rogu pierwszej strony:]
A jak tam sprawa Emilki o Paryż?
[dopisek na lewym marginesie pierwszej strony:]
Do literek w adresie dodawaj, Zośko, 16, to jest n[um]er mego mieszkania, bo M.K. jest jeszcze kto inny i ciągle listy i dzienniki mylą. M. K. 16 poste restante