Kochany Staśku!
Wysyłam Ci trochę niemieckiej lektury do Otłoczyna, adresując na imię Bolka, co mu nie powinno żadnej subiekcji sprawić, bo książki najlegalniejsze, a będziesz je tym sposobem miał dużo prędzej, niż gdyby je na Warszawę zwrócono. Jak Ci się Twoja praca powodzi, drogi chłopcze? Pisze Zosia, żeś do niej przywykł nieco. Nie uwierzysz, jak mnie to raduje. Od takiego przywyknięcia zależy bowiem wszystko, jest to wprost przystosowanie się do warunków życia - obecnie - koniecznego, więc pewne uregulowanie i sił, i zdrowia, i humoru do tychże warunków, co oczywiście ogromnie jest pożądanym. Zobaczysz, drogi Staśku, że coraz Ci będzie i lepiej, i milej. Już przez to samo milej, że poczujesz w sobie siłę wytrwania, tę pierwszą z sił ducha i ciała, jaką człowiek w pełni swego rozwoju posiadać powinien. To Ci da wiarę w siebie i w przyszłość, i zobaczysz, jak Ci się droga pracy i obowiązku rozjaśni przed Tobą. Wytrwać - to prawie zawsze znaczy: zwyciężyć. Bądź tylko zdrów i dobrej myśli, a jedno i drugie w dużej części od Ciebie zależy.
Całuję Cię serdecznie, mój drogi chłopcze!
M.K.