Listy z Abacji

Do Zofii i Bolesława Królikowskich oraz Stanisława Konopnickiego
Abacja, 8.12.1895
Rps BUW nr 1424

Drogie dzieci! (to znaczy: Zośko! Staśku! i Bolku!) Jestem tedy w tej Abacji, która wszakże teraz jeszcze nie jest sobą. Nie sezon. Więc pusto, niewygodnie, nie ma co jeść, bo i hotele, i restauracje jeszcze niepootwierane - trzeba tylko to spożywać, co Jelica ugotuje. Ale też jedyna możliwa pora dla chudopachołków. Choć i tak drogo: pokoiczyna taki mały i lichy, a 10 guldenów tygodniowo - bez usługi - bez światła - bez opału - no i oczywiście bez żadnego jedzenia. To przecie niepodobne do wiary. Myślę też nie czekać tu, aż się od stycznia sezon, a z nim większa o wiele drożyzna zacznie. Toć w Nicei za te pieniądze, co tu się w jeden dzień wyda, trzy, cztery dni opędzi. Byłabym od razu o Nicei myślała, gdyby nie koszta drogi; tu jestem w połowie tej drogi, trochę pobędę, zbiorę znów trochę grosza - i będę mogła przez Triest pojechać dalej. A może tylko do Gorycji pojadę, jeśli nie będę mogła wydatku większego ponieść. Morze wprawdzie to dla mego gardła raj, ale jak nie można, to cóż.
A mam tu to morze przed samiutkim balkonem; owszem, nic nie widzę prócz przeciwległego brzegu zatoki (bo tu Adriatyk zaczyna się dopiero i jest wąski) i Fiume, na tym brzegu. Abacja - to tylko wąski pas ziemi pomiędzy morzem i górami, które ją od północy osłaniają. Na stoku gór domki, potem błotnista droga i potem znów domki ku morzu, nad sam brzeg. Droga ma chodnik dla pieszych i jest jedyną możliwą, reszta przejść w dół i w górę to tylko kamieniste osypujące się ścieżki. W jednym miejscu pas ziemi się rozszerza, tam jest ogród publiczny, w nim palmy, oleandry kwitnące teraz i róże, piękne hotele (puste jeszcze), paradne wille, część arystokratyczne. Potem się znów zwęża i idzie ładna drożyna nad samym morzem, tak że się zminąć trudno, i to dość wysoko, urwisko aż do Lovranu, miasteczka kroackiego. Tu wszyscy po kroacku mówią, to jest lud tutejszy, a napływowa geszefciarska ludność po niemiecku. Kroatów łatwo zrozumieć, ale oni są za mało inteligentni, żeby podobieństwo językowe pochwycić, i tylko rozdziawiają gębę. Zaraz przy Abacji jest mieścina kroacka Volosko, taka jak pół Uniejowa może. Ale domy same murowane. Morze dość wzburzone ciągle, niespokojne, mimo to statki do Fiume chodzą. Pierwszego dnia było tu słońce i aż nadto ciepło; ale teraz pochmurno i nieosobliwie. Eukaliptusy rosną, jak nad Morzem Śródziemnym.
Pisz, Zośko, jak najwięcej i jak najprędzej. Bardzo tu smutno. O piątej ciemno zupełnie już i wcale nieoświetlone - więc strasznie smutno zamkniętej tak być samej. [dopisek na lewym marginesie pierwszej strony:]
Całuję Was najserdeczniej!

M.

[dopisek pod datą:]
Adres: Osterreich Abbazia Villa Tomaśić.