Droga Zośko! A jak zazdrościsz Jankowi, to pręciuśko się zabieraj i przyjeżdżaj do Żarnowca! Przez cały wrzesień zamierzam jeszcze tu pozostać, chybaby jakaś uparta, dżdżysta pora przyspieszyć musiała mój wyjazd. Co do Janka, to obiecuje się na koniec września. Oczywiście, że nie może wyruszyć z Przedwojewa przed ukończeniem siewów. Zapracowany i zmęczony, biedaczysko, strasznie. Peciu-Meciu ma podobno od Nowego Roku wyruszyć do Warszawy po rozum, a wtedy i Halinka ma opuścić Przedwojewo.
No, a Warszawa rozentuzjazmowana Czechami. Książę Lubomirski przysłał mi zaproszenie na ten zjazd. Chodziło mu o bankiety zwłaszcza, co znaczy - o przemówienia. Ale nie tylko z powodu choroby odmówiłam. Odmówiłam także dlatego, że gazety galicyjskie, a i część rosyjskich także zapowiedziały, że Czesi wprost z Warszawy jadą do Petersburga i Moskwy. A mnie odraża takie gwałtowne kucie ugody
z Moskalami i cały ten neoslawizm, do którego rzeczywistość tak pasuje, jak garbaty do ściany. Tedy nie posłałam depeszy, nawet powitalnej. Tymczasem Czesi – bardzo być może, że zaskoczeni nastrojem Warszawy - wrócili wprost do Pragi. Nie szło jakoś wiwatować w Petersburgu po okrzykach: Niech żyje Polska.
Masz, Zośko, kłopoty ze służącą? A my! Przywiozłam z Krakowa jakąś niedołęgę, bardzo zresztą zdolną, ale histeryczkę w fatalnym okresie jej lat 49. Co wyprawia, to trzeba widzieć, żeby uwierzyć. Jesteśmy obie jej najniższymi sługami; ona zaś na każdy dzień - gdzie! - na każdą godzinę inaczej wykrzywiona chodzi i co 10 dni albo częściej dziękuje za służbę. Wtedy Dulębianka przebłaguje ją ze względu na moje marne zdrowie i nie lepsze siły, a ona zostaje łaskawie „jeszcze na ten tydzień” i wyciąga ze swego repertuaru nowe, krzywe miny, i tak znów da capo2. Teraz już 1 odchodzi stanowczo, i to dlatego, że ja już znieść jej dłużej nie mogę. Bywajcie zdrowi, moi drodzy, ściskam Was oboje najserdeczniej, a Ty, Zośko, nie żartuj, tylko uciekaj [na górnym marginesie pierwszej strony:] przed tymi świekrami do żarnowca. Będziemy razem gospodarować „i się” pakować, jak pisze Biegas.
MK
[dopisek na lewym marginesie pierwszej strony:]
Mam się zaś to lepiej, to znów zapadam w jakieś czeluście bez tchu. Noce są b[ardzo] ciężkie.
[dopisek na górnych marginesach trzeciej i drugiej strony:]
Dulębianka bardzo Was oboje pozdrawia i jest wściekła, ze tak mało mogę jej pozować do tego portretu dla Ciebie.
[dopisek na lewym marginesie trzeciej strony:]
Czy „Tygodniki [Ilustrowane]” dochodzą? I czy adres nie może być krótszy?
[dopisek na lewym marginesie czwartej strony:]
Więcej spożywam digitalis i strofantum niźli chleba.