Drogi biedaczku!
W tej chwili dowiaduję się, że jesteś chora. Pewno się zaziębiłaś. Jeśli to influenza, zmiłuj się, nie opuszczaj łóżka i pokoju za wcześnie przy tej okropnej niepogodzie. Jeśli zaś zanosi się na dłuższe leżenie, gotowa jestem przyjechać zaraz, żeby tam być razem z Tobą. Pociesza mnie myśl, że d[okto]r Baranowski ma Cię w opiece i że Cię odwiedza i p[ani] Śniegocka, i p[ani] Glassowa. Moje drogie dziecko, bądź dobrej myśli i nie martw się, że Cię ta choroba zatrzymuje w łóżku. Ale tak mi Cię żal, tak żal, i gdy wspomnę, że jesteś sama, zaraz bym chciała jechać.
Są jednak pewne formalności paszportowe, które załatwić trzeba. Gdyby nie to, zaraz po otrzymaniu depeszy, której od Ciebie oczekuję, puściłabym się w drogę.
Słuchaj we wszystkim doktora Bar[anowskiego], pamiętaj! Czy też aby ciepłe i suche Twoje mieszkanko?
Nie chcę Cię męczyć długim listem, biedny Lor - bądź zdrowa prędko, bądź koniecznie prędko zdrowa!
Ściskam Cię najczulej, drogie dziecko!
MK
A, prawda! I ciotka Świrska pewno Cię odwiedza? A Janek, czy nie był tymi czasy w Warszawie?
MK