Listy z roku 1902

Do Zofii Królikowskiej
Franzensbad, 19.07.1902
Rps BUW nr 1425

Moja droga Zośko! Dziękuję Ci za Twój liścik, choć niedługi, wcale niedługi! Ale szczerze mówiąc wolę, żebyś godzinę dłużej spała, dla nabrania sił na dzień cały, niż żebyś miała bardzo obszernie pisać o wszystkim, choć tak bardzo chciałabym wiedzieć różne szczegóły życia Waszego! Nade wszystko o Bolku mało wiem; za mało. Czy on nie potrzebuje, żeby go doktor od czasu do czasu odwiedzał? Czy już tak nie ma żadnych widoków polepszenia, że się nie leczy wcale? I co on, biedaczysko, robi całe dnie? Czy może się czym zatrudniać, jakąś grą, jakimś czytaniem, jakimś ręcznym zajęciem? Bo jeśliby mógł, to jeszcze byłaby pociecha, że jemu samemu nie tak okropnie się dłuży ta nieszczęsna egzystencja. Chciałabym też wiedzieć, czy zmienia się co w jego stanie, czy wszystko trwa tak beznadziejnie?
Smutnych rzeczy dotykam, ale cóż, Zośko! Niech choć trochę światła będzie w tej ciemnej otchłani, w jaką patrzę, myśląc o Twoim losie i o losie Bolka. A nie jest to cień jedyny, który mi na duszę pada.
Lorka już drugi miesiąc nie pisze. Jest to mała, ale dobitna próbka, jak łatwo jej przychodzi wyzbywać się naturalnych uczuć rodzinnych. Aż jej przypomnieć musiałam, że na list czekam, a Bóg widzi, jak mi to było ciężko i przykro. Martwię się też położeniem Janka. Cóż on tam w tym małym młynie ma. A wydatki, wraz z dziećmi, rosną. Więc kiedy się położę do snu i o tym wszystkim rozmyślać zacznę, to i sen odleci na długie, długie godziny i serce mi się ściska nie tylko w przenośnym, ale wprost w fizycznym znaczeniu. Nie będę ja zdrowa, nie!
A i ta kuracja też tu - Boże, odpuść. Franzensbad dla chorób kobiecych bardzo dobre. Lekarze sami ginekolodzy, kąpiele naturalne błotne i wszystkie urządzenia do tejże kategorii cierpień przystosowane. Ale to udawanie Nauheim, jakie się tu od paru lat praktykuje - nie wytrzyma żadnego porównania. Najpierw ich źródła z kwasem węglowym są zimne. Nim się ogrzeją, pomyśl, ile tracą owego gazu! A w Nauheim od razu 28 stopni ciepła Reaum[ura] wprost z ziemi - szprudel ma. Potem - ani jednego specjalisty od chorób sercowych. Mnie na przykład leczy p[ani] Moraczewska, którą dawno już znam1, też lekarka kobiet i dzieci. Więc dopiero dawne recepty nauheimskie we dwie wertujemy i jak można, tak zestawiamy te kąpiele. A potem - w Nauheim kąpiel termalna - 80 fenigów, a tu 3 korony (1 i ½ guldena), czyli więcej niż 3 i ½ razy tyle. Ale tam prowadzi zakłady samo miasto, a tu spekulanci, doktorzy i przedsiębiorcy prywatni. Życie i mieszkanie tez dwa razy droższe. Cóż robić? Próba. Ale co smutne, to ze nic a nic się nie poratuję, nie wzmocnię przed tymi jubileuszowymi wzruszeniami, i ze nie wiem, jak je przetrzymam.

[dopisek na lewym marginesie pierwszej strony:]
Ściskam Cię najserdeczniej, moja droga Zośko. Posyłam Jankowi trochę szczegółów, to tam razem przeczytacie2. Bądź mi zdrowa!
MK

[dopisek na górnych marginesach trzeciej i drugiej strony:]
Dulębianka ściska Cię serdecznie. Mieszkamy tuz przy kolei w ciągłym świście i huku pociągów, ale to najtańsze locum, jakie mogłyśmy znaleźć.

[na górnym marginesie pierwszej strony dopisany adres:]
Austria, Franzensbad, Hotel Gizela.