Moja droga Zośko! List do Święcickiego tedy wysłany. Ale czy nic więcej do zrobienia nie ma?
Przychodzi mi na myśl, że przecież i p[an] Karol Dunin1 mógłby coś w tym wypadku poradzić. A któż jest ten Alt... nie wiem jak się nazywa, od którego to też zależy?
Napisz wszystko, co wiesz, o drogach, jakich się chwycić można. Trzeba ich użyć. A może d[oktorowi] Markiewiczowi2 przypomnieć? Czy on jeszcze będzie potrzebny?
Moje drogie biedactwo! Tak, tak. Dużo przenieść można. Tylko ze się potem nosi w sobie duszę rozbitą i pęknięte serce.
Wiem, że osłodą największą w tej klęsce jest dla Ciebie obowiązek i ofiara. Trzeba tedy tak obmyśleć przyszłość, żeby Ci sił i zdrowia do nich starczyło. Krzep się jak możesz na duchu, droga Zośko. Teraz Bolek jest jak dziecko, o którym myśleć i dla którego pracować trzeba. On, biedak, pewno stanu swojego nie czuje. Jaka to jednak litość w tej nielitościwej i na wszystko głuchej naturze - takie pogrążenie w nieświadomości. Nie udręczaj się, dziecino droga, wyobrażeniem, co on tam myśli, co czuje. Jego życie - to już wegetowanie tylko. Trzeba, żeby mu było dobrze, spokojnie, wygodnie, cicho, czysto - jak dziecku. Jak będziesz kiedyś mogła pisać o tym bez wielkiej przykrości, napisz mi, jakie on tam, biedaczysko, ma warunki bytu: pokój, życie, otoczenie, usługę i czy go leczą, czy nie.
Ja Ci takie rady uspokojenia daję, ale sama jestem tak stroskana i zgnębiona, że mam wrażenie, jakby się wszystko, co było jakąś budową przyszłości, waliło mi na głowę. Bo to nie tylko to jedno, ale tyle, tyle innych trosk. A tu i ten ból nogi, i to sąsiedztwo jedno z niańką i dzieckiem, drugie karnawałujące, czynią mi noce bezsenności pełne, więc i rozmyślań bolesnych.
Napisz do mnie o sobie dużo, moja droga dziecino! I jak będzie? Czy przyjedziesz?
Bądźże mi tam zdrowa, moja droga Zośko! Nie udręczaj się, pamiętaj, żeś Bolkowi potrzebna.
Janków i Stachów ściskam serdecznie.
MK
[dopisek na lewym marginesie pierwszej strony:]
Dulębianka ściska Cię z najwyższym i najszczerszym współczuciem. Ciągle o tym mówimy: co tam Zośka?