Moja droga Zośko! Widzę z Twojej karty, która w tej chwili przyszła, żeś jednak wysłała te sto rubli, choć Cię prosiłam, żebyś nie zrobiła tego. Gdy jednak do tej chwili ich nie otrzymałam, pomiarkuj datę: czy powinny już były dojść, i jeśli tak, trzeba zaraz reklamować, przedstawiając pocztowe pokwitowanie. Widzisz, co kłopotów może być z tego, a i tak przecież zaraz bym Ci była odesłała. Nie obawiajcie się o mnie; jakoś sobie daję radę - finansowo. Mieszkanie już zapłacone do końca marca, więc najgłówniejsza rubryka czysta; życie nie kosztuje zbyt wiele, sama gotuję, więc jest jak można najoszczędniej. Nie robię sobie dużo kłopotu. Jak się ugotuje rosół, to jest na kilka dni - przygrzewany, jak zrazy - to samo, a raz w tydzień robię bigos - i to mamy na kolację - stale.
Zimno piekielnie: 16 stopni na świecie mrozu; a u mnie w pokoju - 6 st[opni] ciepła w dzień - a 3 rano, jak wstaję. Pali się jednak okrutnie, tylko pokój taki strasznie zimny, bo drzwi weneckie balkonu zajmują prawie całą zewnętrzną ścianę ,i to na północ. Siedzimy też najczęściej - a wieczory to już całe - w małym pokoiku na południe, gdzie jednak ani pisać, ani spać nie można, bo nowonarodzone dziecko sąsiadów i niańka, i kołyska - srogi hałas czynią. Jak tu się w ogóle uśnie przed północą, to się to liczy za wypadek szczęśliwy, taki rejwach z góry i przez ścianę od sąsiadów. Nie budują bowiem murów ściennych, tylko dają od jednej strony deski cienkie i od drugiej, po czym obrzucają to tynkiem, po czym gładzą i tapetują. W pośrodek zaś tych dwóch desek sypią igliwie suche, które uschnąwszy, ciągle z szelestem opada i taką akustykę tworzy to razem, że każde słowo, każdy krok odbija się grzmotem, bo i sufity tym trybem robią.
[dopisek na górnym marginesie pierwszej strony:]
Ufam, że w Arkadii będzie Wam jednak lepiej! Niechże Wam się szczęści w tym nowym domu, moi drodzy!
Bardzo serdecznie Was ściskam! Dulębianka pozdrowienia łączy.
[dopisek na lewym marginesie pierwszej strony:]
Kaszel mnie nie chce jakoś opuścić. Próbuję wcale nie wychodzić z domu, tylko odziawszy się, spaceruję po korytarzu 26 kroków.