Moja droga Zosieńko! Czekałam z odpowiedzią na Twój list ostatni, aż wrócisz od Janków. Jakże, droga Zośko, czy lepszą masz teraz otuchę po owej naradzie? Moim zdaniem, jeśli Bolka denerwuje ta służba kolejowa, to im wcześniej ją rzuci, tym lepiej. Prawda, ze szkoda tych paruset rubli; ale jeśli ma to pogorszyć stan jego zdrowia, że zostanie rok ten jeszcze na kolei - to czyby nie lepiej się ich wyrzec? Chciałabym bardzo długo i bardzo szczegółowo mówić z Tobą o tym wszystkim. Wiem, że z Ciebie dzielna kobieta, ale i ciężar kłopotów tych - także nielekki. Jedno mnie ogromnie zasmuciło i na długo: to projekt zupełnego jakby rozwiązania Waszego domu i wzięcia miejsca nauczycielki - choć na rok. Czy Tobie samej nie byłoby za ciężko, po własnych kątach - wejść w dom cudzy? Czy i Bolkowi nie byłoby bardzo smutno, choćby u Janków - tak długo bez Ciebie? Nie wiem, jak to uradziliście ostatecznie, ale nie przeliczaj, drogie dziecko, sił swoich. I Twoje zdrowie nie jest bardzo silne. I na Tobie odbiły się już dobrze te trudy, troski, zmartwienia, jakie przebyłaś. Tak zrazu co dźwignąć, niby nieciężko. Ale rok cały przetrwać - to nie żart. Z drugiej strony zaś - co robić? A czy nie dałoby się Wam od razu czego zadzierżawić? Tylko że bez pewnego przygotowania specjalnego, i taki młynek mógłby przyczyniać kłopotu, więc irytacji i zdenerwowania! Istotnie, lepiej, żeby Bolek mógł przebyć u Janków czas jakiś - tak jak pisałaś. Żeby Wam to trochę ułatwić, poślę Wam sto rubli, jak tylko pewne
kombinacje wydawnicze się ułożą. Może tak w końcu listopada, może wcześniej. Chętnie bym Wam pomogła czym więcej, gdybym mogła tylko.
Z całego serca ściskam Was oboje. Moja droga Zosieńko, nie martw się! Odpędzaj te niepokoje. Często, ciągle prawie myślę o Twoich troskach, które są przecież i moimi troskami. Dobrze, że choć na chwilę zająć się mogłaś dziećmi i trochę rozerwać. Gdy będziesz miała swobodniejszą chwilę, napisz mi, jak tam i co u Was, u Janków? Jak wygląda Lora, Stach?
Ściskam Was jeszcze raz serdecznie. Pisz, drogie dziecko!
MK
[dopisek na górnym marginesie pierwszej strony:]
Dulębianka ściska Cię serdecznie i Bolka pozdrawia.
[dopisek na lewym marginesie pierwszej strony:]
Na pieszej wycieczce w górach byłyśmy przez tydzień. Koleją do Kufsteinu dwie godzin[y] - a potem pieszo. Zaraz też po naszym powrocie zrobiło się b[ardzo] zimno i prawie zimowo, a tam jeszcze bez okrycia chodziłam.
[dopisek na górnym marginesie drugiej strony:]
Wszak wiesz, że z drugiego piętra przeprowadziłyśmy się na I, żeby uniknąć hałaśliwego sąsiedztwa. Ale i tu nie lepiej, więc wymówiłam mieszkanie od Nowego Roku.
[dopisek na lewych marginesach trzeciej i drugiej strony:]
Naturalnie, że to, co posłałam Ci, było dla tego celu zgoła nieodpowiednie. Muszę napisać co innego, tylko - właśnie na taką rzecz trzeba mieć wolną myśl i trochę czasu. Więc później.
[dopisek na dolnym marginesie drugiej strony:]
Śpijże mi tam dobrze, moja droga Zośko, i pamiętaj o sobie.
[dopisek na górnym marginesie trzeciej strony:]
Zimno, w piecach już się pali - cetnar węgla około 5 złotych kosztuje. Dulębianka już nie jeździ (z powodu błota) na rowerze. Może jak się zima ustali, będzie lepiej.
[dopisek na dolnym marginesie trzeciej strony:]
A jakaż ta lekcja? Czy nie bardzo męcząca? A ciepło się ubieraj na nią.
[dopisek na lewym i górnym marginesie czwartej strony:]
Właśnie pisałam do Lory, posyłając trochę pieniędzy na grób Tadzia i na składkę na wieżę3 w jego imieniu. Pamiętasz, jak on tam płakał po Twoim ślubie? Biedaczysko nasze najdroższe! Trzeba koniecznie jakąś opiekę nad grobem jego obmyślić. [pod datą dopisany adres:]
Gedonstr[asse] N. 2.