Kochana Zośko, wcale Cię nie kocham, boś nie napisała ani słówka z Wiednia, co mnie bardzo niepokoiło. Już i od Zielonego Kamienia przyszedł list, ze się nie widział z Tobą i nie mógł Ci służyć swoją znajomością miasta, a od Ciebie - nic. Tylko ta karta z Salzburga, na którą odpisałam zaraz do hotelu zur Gold[enen] Birne, chociaż tez nie wiem, czy Cię doszła1.
Piszze teraz na gwałt list sążnisty, jak i co, czyś zdrowa, jak zastałaś w domu i czy Cię nie bardzo zmęczyła ta powrotna droga. Zaraz po Twoim wyjeździe przyszedł list od Lory, w którym i do Ciebie były apostrofy, ta najpoważniejsza, żebyś dobrze zapamiętała dla opowiedzenia im swojej podróży. O biedne „ umsteigen Amstetten”!
Teraz ten szkic pierwszy z Twego szkicu przypięty do dywanu nad moją sofką paraduje. Czas zresztą liczy się tak: „Jak jeszcze Zośka była”, „przed wyjazdem Zośki” lub „zaraz po Zośce”.
[dopisek na górnym marginesie pierwszej strony:]
Zyczenia świąt jak najweselszych przesyłam, równie < … >
[dopisek na górnym marginesie drugiej strony:]
Jak będziesz miała jakieś wiadomości co do Radziejowskiego - pisz zaraz. Bieda tam - i bardzo to kupno będzie na czasie. Ciągły tu był deszcz od Twego wyjazdu, na przemian ze śniegiem i przenikliwe zimno. Dziś przyszedł list od Janka. Zapracowany. < ... > do doktora, z powodu tego ognipióra.
Ot i wszystkie nowości, Bolku! Jakże? Pomizerniała Zośka w drodze? To nic, przyjdzie do siebie, a cośmy się nią trochę pocieszyły, to pocieszyły. Kwiatki jeszcze są te same.
Ściskam Was oboje najserdeczniej!
M. K