Listy z roku 1899

Do Stanisława Konopnickiego
Zurych, 20.07.1899
Rps BUW nr 1424

Kochany Staśku!
Być tu, w Szwajcarii, to znaczy, przez podobieństwo, w Polsce. Tyle tu Polaków, tyle atmosfery polskiej. W pobliżu jest Baden, kąpiele, w których teraz przebywa p[ani] Duchińska, ta, co się Zosią opiekowała w Paryżu. Jeździłam się z nią zapoznać - i podziękować.
Hotel - Trzcińskiego, Polaka. Przy herbacie: Korzon, ten historyk z Warszawy, prof[esor] Stroka z żoną, z Krakowa, dwór p[ani] Duchińskiej z samych Polek złożony, jakaś p[ani] Suchorska z dziećmi. Znowu z drugiej strony, w Interlaken - Orzeszkowa. A z trzeciej - Rapperswil, zawsze będący jakby twierdzą ducha narodowego i narodowych pamiątek. Od dwóch lat przewieziono tam z Solury serce Kościuszki, spoczywa teraz w kaplicy w obrębie zamku zbudowanej umyślnie, w której na ołtarzu jest Matka Boska Częstochowska, pomnik - nad kryptą, gdzie złożone serce owo wielki - bardzo piękny, z medalionem Kościuszki, a u drzwi kosynier w krakowskiej świtce, z kosą na sztyk nasadzoną. Jest też w Muzeum Rapperswilskim oddzielna sala z pamiątkami po Kościuszce, a także sala Kopernika, sala Mickiewicza, sala mundurów dawnego Wojska Polskiego, sala „przyjaciół Polski”. W niej ad-res, podpisany przez 40 tysięcy Anglików, a raczej protest przeciw obecnemu położeniu politycznemu Polski.
Samo Muzeum - zamek obronny, średniowieczny jeszcze, na wysokiej skale, a u stóp wielkie jezioro. W podwórzu obelisk, na nim napisy w czterech językach oznajmiające dotychczasowe walki kraju naszego o niepodległość i zaznaczające nieprzedawnione prawa każdego narodu - do życia. Na obelisku orzeł z nastawionymi jak do obrony szponami.
Parę razy już byłam w Rapperswilu, a zawsze z głębokim wzruszeniem. Na tym kawałku wolnej ziemi przemawia duch narodu, gromadzi dowody swojej kultury, swojej duchowej pracy, swego dorobku cywilizacyjnego, a zarazem swoich bohaterów, poetów, uczonych mężów stawia przed oczy Europy.
Zabawię tu jeszcze do połowy sierpnia. Po czym mam zamiar powoli zbliżać się do kraju. We wrześniu zobaczymy się. Pisze Lora, że najlepiej byłoby mi zatrzymać się na jesień w Stokach, w okolicach Świsłoczy, w Grodzieńskiem, tam, gdzie ona sama teraz przebywa. Ano, zobaczymy. Tutaj biorę kąpiele, robię dalsze (półdniowe) wycieczki piesze w góry, lasy - a ranki pracuję nad zamówionym przez Natansona przekładem poezji włoskich.
Jak się tam miewasz, kochany Staśku? Trzymaj się tęgo - i zawsze swoją polską duszę czuj w piersi.
Całuję Cię serdecznie.

M.K.

[w lewym górnym rogu pierwszej strony dopisany adres:]
Zurich Kreuzstr[asse] 39.