Listy z roku 1899

Do Zofii i Bolesława Królikowskich
Monachium, 6.12.1899
Rps BUW nr 1425

Moi drodzy! Chcę od Was prędkiej wiadomości, jak się nazywa cała ta firma, gdzie Stasiek w Aleksandrowie pracował (razem z tytułem swojej działalności), na przykład: czy to jest dom handlowy, czy dom spedycyjny etc. Jaką tam Stach zajmował posadę - jaką brał pensję - jak długo tam był? Tak samo, jeśli wiecie i co do Warszawy. Potrzebna mi wiadomość i co do Moskwy, ale zgoła nie wiem, jak ją zdobyć, skoro Stasiek nie dał swojego adresu, a choć pisałam, jak chciał, poste restante, nie odpowiada, może nawet nie chodzi zapytać o listy. Tymczasem, na jego prośbę i w jego interesie rozpoczęłam starania o miejsce dla niego, ludzie, rzecz prosta, pytają o szczegóły powyższe, a ja tego wcale dokładnie nie znam. Jeżeli więc możecie, wyratujcie mnie z tego kłopotu. A może do Was Stasiek pisał i adres macie? W każdym wypadku o pośpiech Was, moi drodzy, proszę.
Tu słota, deszcz, śnieg, wicher. Ponieważ mój pokój jest w wieżyczce nad dach trochę wyniesionej, więc ze wszystkich stron słychać plusk i szum deszczu i wiatru, i zupełnie mam wrażenie, jakbym była na statku w kajucie. Szczególniej w nocy. Zimne się zapowiada nasze mieszkanko, bo tylko jeden i to mały piecyk kaflowy, a dwa to żelazne. Kuchenka też żelazna, takiej wielkości jak podłużne pudełko od kapelusza - (to jest nie sama kuchnia, ale kuchenny piecyk).
Już zdążyłam dostać tu - może z tego podobieństwa mego pokoju do statku - morskiej choroby. To było przed tygodniem. Trwało to, powtarzając się, z szalonymi boleściami w piersiach tak uporczywie, że zatelefonowała Dul[ębianka] po najbliższego lekarza. Przybiegł - i ogląda mi ręce, nogi, a nie mogąc jakoś nic dojść, pyta: co mam złamane albo pęknięte? Tłumaczymy, nie możemy się zrozumieć, aż się wydaje, że to - chirurg. Dotąd jestem na kleiku, który sobie warzę sama.
Doskonałą mamy posługaczkę, a ze zupełnie do Mellerowej podobna, więc tylko drżę, żeby to nie były „fałszywe blaski”. Nazywa się zaś „pani Puk”, co na domowego ducha bardzo pasuje.
Umeblowanie nasze jest takie: u mnie sofka do spania, nad nią dywanik, na nim Madonna. Botticellego. Pod główną ścianą kanapka złożona z trzech poduszek, starego materaca i okryta jakimś kawałkiem draperii. Przed nią dywan i stolik, nad nią parę szkiców, Droga na Sybir etc. Okno potrójne gotyckie, forma jak w kaplicy. Nieopodal biurko bardzo duże, własne, kupione na jakiejś wyprzedaży, w sali licytacyjnej; w kącie umywalka, stamtąd tez rodem, za marek 5 kupiona. Na dzień sprząta się miednica, stawia lampa (tez nowa) i wszystko to udaje toaletę. Między biurkiem a oknem na ścianie przybita półeczka, na niej trochę książek. Fotelik pożyczony z garnituru Dulębianki, i koszyk do papierów. W pracowni jest stół duży dębowy, kupiony, jak wyżej, za 20 mar[ek], bardzo ucieszny fason: wielki prostokąt - dębowa, żółtawa ze starości deska, u dołu listwa łączy dokoła nogi. Taka staroświecka sztuka. Potem są dwie sztalugi, jeden fotel pozbawiony brata, sofa do spania i półki do książek. Umywalka stoi w kuchni. Środkowy pokój stołowy, najskromniej umeblowany, ma stół jadalny i dwa drewniane (białe) stołki z oparciem i z wyrżniętym w oparciu sercem. Takie chłopskie. Resztę umeblowania (w kuchni jest paka przewrócona do góry dnem zamiast stołu) stanowią kufry. Szaf nie ma, a suknie i płaszcze wiszą w przepierzeniu za kuchnią, okryte nadobnie prześcieradłem. Tak wygląda nasz domek. A dookoła są ogrody, wille, część miasta jak Aleje Ujazdowskie w Warszawie, szalony spokój i dużo wolnego miejsca (spodziewam się!).

[dopisek na lewym i górnym marginesie pierwszej strony:]
No, rozpisałam się strasznie. Donieś, Zośko, co z domem Iwanowa, z teatrem amatorskim, z Anią, z lekcjami, a szczególnie z Waszym zdrowiem! Dulębianka bardzo serdecznie Was pozdrawia, a ja całuję najserdeczniej i prędkiego listu czekam. Co tylko wiecie o tym Staśku - piszcie.
Bywajcie zdrowi!
M.K

Munchen Georgenstr[asse] 14

[dopisek na górnym marginesie drugiej strony:]
Jeżeli Bolek będzie kiedy w Toruniu, niech pchnie tę moją paczkę tutaj do mnie. Poślę w tych dniach też do Goerego parę egzempl[arzy] mojej książki o Mick[iewi- czu] dla Was, dla Stachów i dla Staśka. U Janków jest.