Listy z roku 1898

Do Zofii i Bolesława Królikowskich
Wiedeń, 11.09.1898
Rps BUW nr 1425

Kochane Bolki! Jestem już w Wiedniu. Mieszkanie wzięłam razem z Dulębianką, bo oddalone od miasta, ostatni dom od Prateru, więc i przykro, i niepewnie nawet. Za to widok wyborny, na Prater okna, a co za tym idzie doskonałe, wprost wiejskie powietrze. Są dwa pokoje, każdy z osobnym wejściem z przedpokoju (który służy za jadalnię), trzecie drzwi prowadzą do kuchni. Ma być urządzona łazienka za kuchnią z małej ciupeczki, przeznaczonej dla sługi - której nie trzymamy. Dotąd nie mamy nawet usługaczki - i robię wszystko sama.
Cały Wiedeń przerażony morderstwem cesarzowej Elżbiety. Czego od niej chcieć mógł anarchista? Nie była ona nigdy panującą, była tylko żoną i matką - nieszczęśliwą zresztą. Ogromnie mi jej osobiście żal. Taka dobra, taka wysoko ludzka dusza! Uroczystości jubileuszowe dziwne tło dają do tego tragicznego skonu. Ten biedny, stary cesarz! Polaka wysłali, żeby mu tę nowinę zaniósł - Gołuchowskiego.
Jest tu w Wiedniu garbus, filozof, niejaki Christomanos, Grek, który cesarzową po grecku uczył i z Korfu jeszcze znał ją. Rzucił on garść wspomnień o niej dziś rano. „Tron był zbyt marną dla niej rzeczą” - mówi - „ona panowała duszą”.
Poza tym mamy - miałyśmy przynajmniej dotąd - widok wspaniały wieczorem, bo cała wystawa jubileuszowa w Praterze, światła, elektryczna muzyka, balony - itd. Wystarcza to za ruch miejski, o którym tu nic nie wiemy. Ulica jest świeżo otwarta i dorożki nie widziałam tu jeszcze. Od Lory wiadomości dobre - jeśli tylko nieoparte na złudzeniu. Teraz jej weselej ze Stachem. Ale główna rzecz w tym, że utyła. Więc może przecież znów wróci do stalszego zdrowia. A Wy, moje drogie bachorki, jak się miewacie? Jak Bolek? Pisał Stach czy Lora, żeście byli w Warszawie. Mam nadzieję, że nie dla porady lekarskiej? A Januszek u Was jeszcze? Droga dziecina! Ogromnie go kocham za jego serdeczność i uczuciowość. Janek pisał, że strasznie zapracowany, że Anulka była im słaba. A ja znów się niepokoję o ten młyn; czy Janek wyjdzie na swoje. Żeby mu też Radziwiłł opuścił co z ceny!
Piszcie, moi drodzy, dużo o sobie. Zośko, wszak nie sypiasz w tej ciupie? Może na lato wyschnie dopiero.
Całuję Was najserdeczniej, drogie dzieciny.
M.

[dopisek na górnym marginesie pierwszej strony:]
Adres: Wien II. Valeriestr[asse] 60.

[dopisek na lewym marginesie pierwszej strony:]
A masz też dobrą służącą?

[dopisek na górnym marginesie drugiej strony:]
Pisała mi Lora, jaka umęczona byłaś tego lata przez tę nieznośną pedantkę! Zmiłuj się, nie pozwalaj drugi raz na coś podobnego.

[dopisek na górnym marginesie trzeciej strony:]
Czy od Staśka nie mieliście listu? Biedny on, że chciał tam jechać. Bo nie musiał.

[dopisek na górnym marginesie ostatniej strony:]
Dulębianka pozdrawia Was oboje.