Ach, Zośko, Zośko! To już najgorzej się stało, że Ty nie masz spokojnego kąta do sypiania! To Cię zmizeruje ostatecznie. Ja wiem, co to bezsenność. To gorsze niż choroba, bo cały organizm na tym okropnie cierpi. Jeszcze przy Twojej anemii! Zlitujcie się, radźcie z Bolkiem, żeby to zmienić jako. Każdy kąt lepszy - niż takie mieszkanie! Ja tez zmęczona jestem jak nie wiem co, ale jeszcze z robotą nie koniec. Jak ma być, kiedy ta Galicja wprost się uwzięła na mnie. Ciągle jakieś wymagania, a to wiersz
im pisać, a to przemowę, a to to, a to owo - nie Lwów to Kraków, bo i tu, i tam ciągle urządzają jakieś szopki. W dodatku Śląsk. Ten się tez czepił mnie o różne wiersze dla ludu tamtego - i tak się trzeba raz wraz odrywać. Teraz na 7 lutego uroczystość Orzeszkowej w Krakowie. Znów trzeba im pisać wiersz dla niej. Ale co się stało! Pisał Jenike, ze chcą wiersz do książki, którą komitet pomnika Mick[iewicza] ma wydać na dzień odsłonięcia pomnika. Tymczasem dziś nowy list: wobec prądów, jakie zapanowały w Warszawie, musimy się wyrzec całej zamierzonej części literackiej w naszej książce, a ograniczyć się suchym sprawozdaniem z budowy pomnika. To ciekawe „te prądy” - co?
I ja bym ogromnie chciała odpocząć trochę w Gorycji choćby. Bo co dzień tak ten obiad gotować i myśleć i o kawie rannej, i o kolacji - wszystko tak samej robić, przy tej pracy umysłowej - to mi ciężko. Na domiar złego cierpiałam tymi czasy srodze na zęby. Musiałam biegać coś 7 razy do dentysty, doktora Bandy i tak mnie to zdenerwowało, ze strach. Bo w nocy ból wściekły i niespanie, a rano robota i dom
na głowie. Zatruł mi nerw jeden, drugi ząb zaplombował i teraz trochę lepiej sypiam.
Od Lory miałam dziś list. Bieda, bo kaszle znowu. Ale to dobrze, ze się wyprowadzają w zdrowszą część miasta w Aleje Jeroz[olimskie]. Chcą, żeby Stasiek mieszkał z nimi. Od Janków dawno nie miałam wiadomości. Radziwiłła mi żal, bo pewno chęci miał najlepsze5. Tu już tylko na uściski miejsce!
Bardzo Was oboje całuję.
[dopisek na górnych marginesach pierwszej i czwartej strony:]
Wychodzi w Krakowie „Życie”, które mogłabym Ci posyłać do Otłoczyna, jeśli chcesz, literackie ilustrow[ane], ale zdaje się, ze debitu nie ma. Jeśli chcesz, wskaz adres.
[dopisek na górnym marginesie drugiej strony:]
Tu Polaków dość, ale same hofraty7 i ich zony dmące z urzędów i męża. Nie poznałam nikogo.
[dopisek na lewym, prawym i górnym marginesie trzeciej strony:]
Zrobiłyśmy przed dwoma tygodniami wycieczkę o godzinę drogi do Baden. Śliczny dzień był, cały czas chodziłam po lesie i zwiedzałyśmy tam ruiny zamku, ale trzeba było wracać, bo było ciemno. Szkoda, że dzień krótki, bo z Baden do Mayerlingu, gdzie Rudolf i Vetsera8 się zabili, tylko też godzina drogi.