Listy z roku 1897

Do Zofii Królikowskiej
Monachium, kwiecień 1897
Rps BUW nr 1425

Droga Zosieńko, to jest tak: raz już był projekt wydania Mendla Gdańskiego w osobnej odbitce - proponował Meyet - i wtedy otrzymałam pozwolenie od Gebethnera i Wolffa co do wydania tego - boć nowela w ich książce się mieści. Wydanie wszakze nie przyszło do skutku, Meyet ucichł i nie było żadnej mowy o tym od dawna. Nie wiem tedy, czy jest to podjęcie tegoż samego projektu, tylko przez inne osoby, czy tez osoby są te same, a projekt nowy? W każdym razie, rozporządzić Mendlem mogę, gdyż nie przyszło do żadnego układu z Meyetem - i na propozycji zgoła niepopartej - się skończyło. Ta więc strona kwestii zdaje się nie przedstawiać trudności, bo jużciż Gebethnerowi i Wolffowi wszystko jedno, kto wyda Mendla, kiedy się już raz zgodzili. Dla pewności napiszę do Meyeta - jeśli nie będziesz mogła donieść mi, czy to ta sama sprawa, z innej wzięta strony? Co do warunków - czy ja wiem. Zapytaj wprost, co by dali, a ja powiem, czy się zgadzam. Oni sami - muszą wiedzieć, co dać mogą, względnie do warunków i celów swego wydawnictwa. Ale ja ich nie znam - a choć stosować się do tego niekoniecznie potrzebuję - co wiedzieć mogę? Myślę wszakże, iż mniej niż sto rubli chcieliby mi dać - a ja nie bardzo bym mniej brać rada. Więc to wszystko politycznie wymiarkuj i napisz.
Tu w Monachium zabawię do 1 maja. Poczciwa Dulębianka przyjeżdża ze mną spędzić święta - stara się biedactwo o bilet wolnej jazdy na to; bo choć teraz jej brata1 wybrali świeżo posłem do Rady Państwa - ona po dawnemu w biedzie zżyje. Potem może pojadę do Zurychu na jakie dwa miesiące2.
Zośka, szykuj tak, żebyś mogła pojechać do morza latem na kąpiele, na lipiec choćby, to i ja bym tam przyjechała, i Dulębianka z siostrą tez by się wybrały - i razem byłaby fein4 kolonia! Co mówisz? Szkoda, ze Lorze morskie kąpiele niedobre - bo i ona może by ściągnęła.
Poznałam tedy Genewę, Lozannę, Bern. Ale właściwie to tylko Lozanna i jej okolica mi się podobały. Miasto - jak miasto, niewygodne nawet, bo ciągle z góry i pod górę się chodzi, jako ze na trzech wzgórzach i to wyższych dużo niż rzymskie leży. Ale pobrzeże jeziora, u dołu, zjechawszy koleją do Ouchy - cudowne! Byłam w zamku Chillon, opiewanym przez Byrona, w więzieniu Bonnivarda, w Montreux, pełno tam Moskali i Angielek zachwaszcza to piękne miejsce; w Ouchy, w oberży stałam pod kotwicą, gdzie Byron pisał - byłam i w Vevey, gdzie Słowacki przed amorami Eglantyny uciekł - i chętnie bym tam została - tak miło! No, ale [na górnym marginesie pierwszej strony:] tak juz daleko Dulębianka przyjechać by nie mogła - więc otom w Monachium. Zawsze ono mgliste i brzydkie!
[dopisek na górnym marginesie czwartej strony:]
Wesołych, dobrych świąt Wam zyczę i najserdeczniej ściskam!
M.

[dopisek na górnym marginesie trzeciej strony:]
Adres do maja: Monachium - Jagerstrasse N. 8.