To prawda, Zosieńko, żeś strasznie dawno nie pisała do mnie. Patrz, jak Ci te wakacje nieosobliwie zeszły. Kąpiele w takich warunkach brane - niewiele warte: bo co w dzień za sen być może? Mówi się zwykle tylko o odespaniu, ale się nie odsypia. Co do Lory, pewna jestem, ze dużo zdrowia mogłaby sobie przez własne starania przyczynić. Ona właściwie ciągle powinna sama uważać się za trochę chorą i ciągle być baczną na warunki, w jakich jej co zaszkodzić może. Otwock? Wiesz, jak teraz poznałam różne lecznicze miejscowości, to taki Otwock jest wcale, wcale od nich nie gorszy - co do położenia. W Nauheim było może o pół mniej chałaciarzy, ale za to wszystkie domy jak na patelni, na słońcu az się topiły. Ten las, który w Otwocku jest wszędzie, w takim Nauheim zastępuje park, do którego ja np. miała[m] ogromny kawał drogi po skwarze. Tu zaś las - rośnie na górach, na które trudno się piąć, a płaski - małymi kawałkami, jest grabowy, bagnisty, pełen komarów.
Czemu Bolek zdenerwowany? Służba mu pewno dokucza przy takim zwierzchniku. Ale raz to już powiedziawszy sobie, ze Cybulski jest cymbał, trzeba się rządzić cierpliwością - skoro teraz inaczej być nie może. Prawda, Bolku? Powiedz, Zośko, pani Mickiewiczowej, jak bardzo współczuję z ich stratą. Biedna, biedna ta Helenka! Wiedziałam, ze pani Hryniewiecka umarła, ale nie wiedziałam na co. I ten wuj nieszczęsny tak kończy? Wolffy ciągle wymyślają spacery. Wczoraj tez całą kupą byliśmy na kilkugodzinnym spacerze - ale to męczy bardzo.
Do listu tego dołączam napisany wczoraj przed otrzymaniem Twojego. O tym, ze Janek bierze w dzierżawę młyn, nie wiedziałam. Dobrze, bo on tak pracuje, jak w swoim. Co ze sprawą ojca? Trzecia pociecha? Ano, co robić! Zamówcie ją sobie chyba od razu. Niech tylko będzie tak zdrowa i dobra dziecina, jak te, co są - i niech z Bogiem rośnie. Co robić!
Całuję Was najserdeczniej.
M.K