Listy z roku 1895

Do Zofii Królikowskiej
Gorycja, 1.02.1895
Rps BUW nr 1425

Droga Zosieńko!
Jak się miewa ojciec - i Ty także, drogie dziecko? Zbyt rzadkie miewam od Was wiadomości, a tak nieraz tu smutno i samotnie. Szczególniej fatalny czas do tego się przyczynia. Od tygodnia zupełnie jesteśmy odcięci od miasta przez śniegi, roztopy i przez straszliwą borę nawiedzani. Mnie się to tak bardzo nie dłuży, bo połowę tego czasu przeleżałam. Te dawne kurcze wróciły mi się w sposób arcynatarczywy i jestem cała jak poparzona synapizmami. Od przedwczoraj wstałam, ale i teraz uprawiam z powodzeniem li tylko kleik owsiany. Wszystko zaś inne - „ausrotten ”. Morze blisko, więc stąd i choroba morska.
Nawiedziła nas tu stara panna i dewotka, hrabianka Marta Grabowska. Lat [liczy] sobie pod sześćdziesiąt, nosi żałobę po kard[ynale] Dunajewskim, a jeszcze więcej na niej chustek i szalików niz na Tryplince5. Zostawiła mi lekturę. Miesiąc do serca Jezusowego i Miesiąc do serca Maryi. Źle mówi po polsku, bo całe życie niemal przemieszkała we Francji. Nudna tak, że przy moim niezdrowym usposobieniu zaraz po jej wizycie miałam piorunujący skutek. Dulębianka ogromnie się mną opiekuje, po nocach nie dosypiała i bardzo była o mnie troskliwa.
Pisz, Zośko, czy i o ile postąpiłaś w dobrym wyglądaniu i jak myślisz robić z tą Franusią?
Koszule przyszły tu na komorę, ale ich jeszcze nie odebrałam, bo nie wychodzę. Chcą 6 guldenów cła, a to dlatego, żeś nie napisała Reise Efekten 6, jak o to Cię po wielokroć prosiłam. Uważają tedy to za towar i każą płacić wściekłe cło, tak że z kosztami przesyłki licząc, z Wiednia do Florencji i z Florencji do Gorycji, prawie się nie opłaci odbierać.
Bądź mi zdrowa, droga Zośko, listu Twego czekam i oboje Was całuję serdecznie. Co w Służewie?
M.K