Dziękuję Ci bardzo, Jadwiniu, za Twój liścik! Naprawiaj się tam dobrze, uważnie i nie narażaj się przez żadne niewczesne gospodarskie gorliwości!
Co do wiadomości, jakiej mi Ty, drogi Janku, udzielasz, to — dałby Bóg, żeby tak było! Ale podobno potrzebuje ta rzecz zatwierdzenia kuratora okręgu naukowego, a wiesz, ze ja w tej sferze mam tylko nieprzyjaciół. W każdym razie dobrześ zrobił, dziękując księciu. Tak należało zrobić. Jeśli się to sprawdzi, to będzie tak: Janek dostanie na drogę do Krakowa i przywiezie tam Lorę; ja tez przyjadę, zobaczymy się, obejrzy Jan Kraków, Sukiennice, Wawel, kościół Mariacki, Wieliczkę, Muzeum Czartoryskich — i wróci, a ja odwiozę Lorę do Zakopanego i tam zapłacę za jej mieszkanie. O Jadwini jeśli nie piszę, to raz dlatego, ze ona już Kraków zna, a po wtóre, że kto wie, czy mogłaby jechać; nawet jestem pewna, że nie mogłab wcale.
Ale patrz, jak to dobrze! I ja się tez będę miała za co trochę pilniej poleczyć, żeby raz z tym gardłem spokój mieć; choć te rzeczy chroniczne, uparte bardzo, tylko przycichają, a dać małą choćby okazję, znów są. I teraz w święta była bora (jest i dotąd) i zaraz mi dawne zapalenie wróciło — tym gorzej mnie dręczące, ze nie ma d[okto]ra mego, który pojechał na kongres do Rzymu; zostały same fuszery. Tak więc nad zamiar zapewne jeszcze do jakiego 9 lub 1[0] kwietnia tu będę, żeby choć kilka razy to zapędzlowanie zrobić po powrocie d[okto]ra Fratnicha.
W „Kurierze” czytałam, ze zjazd4 ma się odbyć dopiero na jesieni, w sierpniu lub we wrześniu. Jest to termin tak oddalony, ze mógłbyś jeszcze obmyśleć możność wyjazdu, ku czemu chętnie i ja bym Ci coś pomóc mogła. Bardzo by mi zależało na tym, żebyś mógł tam być, dać się poznać i z ludźmi tez współfachowymi się zobaczyć. Droga tam i na powrót przy taryfie nowej niecałe 15 r[ubli] kosztować będzie; połowę ledwo tego, co dawniej — III kl[asa]. No, namyślaj się, chłopcze, a mnie swój projekt przyślij do przeczytania, bo mnie to wszystko bardzo zajmuje.
No, całuję Was oboje tymczasem serdecznie. Względem Lory postąpiłeś po bratersku! Bywajcie mi zdrowi!
M.K.