Listy z roku 1893

Do Zofii i Bolesława Królikowskich
Nicea, 15.04.1893
Rps BUW nr 1425

Moje drogie Bolki kochane!
Kilka tygodni! Przelękłam się aż, przeczytawszy te słowa. Ale jeśli na to rady nie ma to cóż robić. Natychmiast naturalnie zaczęłam się starać o jaką, choćby niewielką, pożyczkę, która by mi pozwoliła te kilka tygodni przeczekać. No i mieszkanie muszę zdecydować. Tu z tego względu jest mi jak na żarzących węglach, że przez cienką ścianę dogorywa suchotnik. Kaszel, plucie, jęki, jakby w tym samym pokoju korytarz wspólny, drzwi obok drzwi, mam zupełnie wrażenie, jakby to razem. To mnie stąd wypędza. Bo jeszcze oprócz nerwowego wrażenia i ta myśl o suchotniczych bakteriach niezbyt miła. Czekałam dotąd, myśląc, że lada dzień się wyruszę: ale skoro to jeszcze kilka tygodni, więc na miesiąc jaki mogę wziąć gdzieś mieszkanie, tu czy gdzie indziej, bo na krótszy termin tylko w hotelach dają. Zobaczę jeszcze, jak zrobię. Jeśli dostanę trochę większą pożyczkę, to wyjadę i gdzieś na drodze przeczekam. A naturalnie, że co się da, to zrobię! Ale Wy też się puszczacie, Chryste Panie, na projekty! Nic to, byleście zdrowi byli!
Całuję Was oboje serdecznie.
M.

[dopisek na lewym marginesie:]
A piszcie więcej o sobie i częściej.