Listy z roku 1891

Do Laury Konopnickiej
Zurych, 26.07.1891
Rps BUW nr 1426

Moja droga Lorko,
o ważnych istotnie rzeczach mi piszesz. Zdanie, jakie o tym wyrazić mogę, jest tylko jedno: ciesz się, jeżeli wychodząc za mąż, idziesz za istotną i trwałą skłonnością serca. Z Twoim nieosobliwym jak teraz zdrowiem, z Twoim łatwym nużeniem się pracą byt samoistny na długo okazuje się dla Ciebie niemożliwym. Wyjść tedy za mąż mogłabyś czuć się zmuszona niejako różnymi okolicznościami życia i bez bardzo żywej sympatii, ot, przez rozum. Może nawet i w takim małżeństwie potrafiłabyś być zadowoloną i znaleźć pogodną przystań, ale to niepewnym byłoby bardzo. Tymczasem teraz, kiedy serce Twoje przemówiło, kiedy wiesz, że do tego kroku stanowczego skłania Cię tyleż uczucie, co i rozum - cała ta niepewność znika, a rzecz przedstawia się zupełnie prosto. Skoro się kochacie, więc się pobierzecie. Doli całkowicie z rozkoszy złożonej - nie znajdziesz nigdy i nigdzie; już to jest wiele, kiedy się w drogę, choćby i ciernistą trochę, wybierasz z towarzyszem, któremu ufasz i który Ci jest drogi. Dlatego wcale nie nazywaj rozpaczą potrzeby zdecydowania się na stanowcze słowo: nie jesteś już dzieckiem i wiesz, że je kiedyś wymówić musisz, a ja myślę, że tylko wtedy wymawia się je w porę, kiedy je serce dyktuje. Zbyteczne ociąganie się każdego zraża - pamiętaj o tym.
A teraz się baw dobrze i swobodnie na wsi, babci słuchaj i bądź wdzięczna za to, ze Cię pielęgnuje; wyraź tez całą moją wdzięczność tak jej, jak i Maryni.
Do Janka napisz zaraz; on przy dręczącej go febrze podlega smutkom i tęsknotom, i apatiom wynikającym z choroby samej; trzeba go rozrywać, udzielać mu się, dodawać mu ducha, podtrzymywać go. Pamiętaj o tym.
Do Emilki pisałam dziś; na list przesłany jej w końcu czerwca przed imieninami odpowiedzi nie miałam. Nie wiem, czy nie chora. Stasiek pojechał w Lubelskie, a tu starać się trzeba, żeby dostał miejsce na kolei tymczasem. Bo u Epszteinów choćby został, co wysiedzi? Biedna Zośka ciągle się leczy; obawiam się tej operacji. Ma to wprawdzie być rzecz drobna, ale sam wyraz już mnie przeraża.
Tu powietrze znośne; gorąca przeplatają deszcze, zresztą kąpiel jest blisko. Ta prześliczna okolica, w której teraz bawisz, nęci mnie samym wyobrażeniem. Zazdroszczę Ci, że tam jesteś.
No, a teraz uściskaj mnie i namyślaj się - ale w zgodzie z głosem serca.
Bądź zdrowa, Lorko.
M.K.

[pod datą dopisany adres:]
Florastrasse 52.