Moja droga Zośko!
Za Janka Ci dziękuję z całego serca; za to, żeś go odwiedziła, i za wiadomości. Np., ten się dopiero urządza raz wraz ze swoim kochaniem. Wątpię ja, żeby za kilka miesięcy tak nagle zmiany zaszły w jego położeniu finansowym, żeby mógł już o żenieniu się myśleć. Tytułu dyrektora niełatwo zrzeknie Fileborn, choćby wszystkie obowiązki tej posady na Janka spadły; ale wierzę, iż z czasem, pilnując się tego miejsca, Janek bardzo dobrze stanąć może i dlatego trapią mnie jego pomysły rzucenia wszystkiego dla mrzonki.
Winawer nie wrócił jeszcze? Jakże się czujesz? Na Boga Cię proszę, nie zaniedbuj nic, co zdrowiu Twemu pomóc może. Takie rzeczy drobne zrazu, przez samą zwłokę tylko przechodzą w stan nieuleczalny.
Ja byłam u d[okto]ra dwa razy. Żelazo biorę i jeszcze jakieś krople. Prócz tego głowa mi trochę krzywo na karku siedzi, bo od niewygodnego spania na sofce muskuł się naciągnął w szyi jeszcze przed paroma miesiącami i zrobiło się jakieś wewnętrzne zapalenie. Smarowałam to jodyną, a teraz chloroformową maścią, bo ani ruszyć i ból bardzo przykry.
W tarapatach jestem, bo cały spodziewany na wrzesień i październik dochód przepadł. Cenzura wyrzuciła cały rękopis Szopki, którą miał Arct wydać z muzyką Noskowskiego. Byłoby za to ze 120 rubli może, a ze sto najmniej: spokój na dwa miesiące a teraz, przed samym pierwszym zostałam na lodzie. Taki już los.
Miałam wczoraj list od ojca. Pisze, że we wrześniu będzie w Warszawie w sprawie Skowrońskich i że robi parcelację Gorzuch. W sprawie Staśka wysyłam całą pakę listów: ale mi się przypomniała rzecz jeszcze jedna, a nawet dwie. Pierwsza: wyszukajcie adres Jędrka Węglińskiego; miał on posadę dobrą w jakimś nowo zawiązanym towarzystwie i mówił mi swego czasu, że mógłby jednego z chłopców też pchnąć na miejsce korzystne. Zobacz się z nim, Zośko, i pomów koniecznie. Pozdrów ich ode mnie. Drugie: Franek Pągowski pracuje w Tow[arzystwie] Francuskim Akcyjnym, gdzie też może by się co znalazło: zajmuje tam nawet niezłą posadę. Odwiedź ich i proś Franka, czyby czego dla Stacha nie znalazł. Ja między innymi pisałam do Dicksteina do Zoppot6; jest on członkiem Tow[arzystwa] Przezorności (ubezpieczeń na życie). Do Święcickiego napiszę we wrześniu, jak tylko wróci.
Cieszę się, Zośko, że macie takie dobre mieszkanko. Ale służąca? Czy masz choć pomocnicę jaką? Pamiętaj, że lepiej wydać na dom niźli na doktora. Flejtuchy z tych Nitowskich! Ale między pościelą był lepszy dywan, taca z frażetowskim brzegiem, obraz Matki Boskiej, który zachowaj dla mnie i to wszystko odbierz od nich. W ogóle wolałabym, żeby się tam od nich wszystko wydobyło, bo w takim nieładzie zmarnieć musi. Zośko, pomyśl o pianinie, czy by się wynająć komu pewnemu nie dało. Kuligowskim mów, niech się przepytają. Cóż Kazia?
Całuję Cię serdecznie.
M.
[dopisek na górnym marginesie pierwszej strony:]
Pluskwy od razu silnie tęp, bo potem rady nie dasz. Terpentyna proszek.