Listy z roku 1891

Do Zofii Królikowskiej
Zurych, 27.07.1891
Rps BUW nr 1425

Moja droga Zośko,
jeśli tylko to jest możliwym, niech Bolek wpadnie do Janka, a może i Ty byś go nawiedziła na parę godzin. Stracił już podobno febrę, ale jest inna bieda, mianowicie z zakochaniem się jego. Chłopak jest gwałtowny; zostawiony sam sobie może zrobić jakieś głupstwo. Pisze on mi dziś, że się pannie oświadczył i wie, że ona dla niego obojętną nie jest. Ale tu w grę wchodzi jakiś inny konkurent czy też „narzeczony”, jak go nazywa Janek który przybyć ma obecnie do Łowicza. Panna kazała Jankowi czekać do sierpnia, to zobaczy, co się z tamtym stanie.
Niejasna jest mi ta sprawa. Albo panna jest zaręczona, a w takim razie Janka durzyć nie powinna; albo ten „narzeczony” jest tylko konkurentem w lepszej sytuacji, na którego oświadczyny oczekując, trzymają Janka w rezerwie. Chłopak życia nie zna, trzeba by tam zbadać położenie i albo mu drogę uprościć jasnym postawieniem rzeczy, albo mu oczy otworzyć na istotny stan takiej sprawy. Sam nie wybrnie on z tego bez szkody i moralnej, i materialnej, bo już teraz pisze, że wszystko rzuci i pójdzie w świat, czego dopuścić nie można. Mógłby zresztą przy zapalczywości swojej i swoim osamotnieniu i gorszego co zrobić.
Na wszystko Was tedy zaklinam, pomóżcie mu wybrnąć z tego jakoś. Mogłaby Zosia, pojechawszy do Łowicza, sama z panną pogadać, rodzinę poznać i wnioski bez zaślepienia zakochanemu właściwego wyprowadzić. Wsparlibyście Janka radą, ożywili w nim energię obecnością swoją, przypomnieniem, że nie jest na świecie sam, że ma obowiązki względem rodziny i samego siebie.
Teraz jest on jak oczadzony; nie może, nie umie sam rozwikłać tej sytuacji. Być bardzo może, iż panna jest uczuć jego warta i że tylko życzenie rodziców ją krępuje. I w takim razie zobaczenie się z nią Zosi byłoby bardzo dobre. Ale gdyby Zośka w żaden sposób jechać nie mogła, to choć Ty, Bolku, zrób to dla mnie i pojedź. Bilety Was kosztować nie będą, więc poświęć najbliższą niedzielę i jedź. Będzie to właśnie ów termin przez pannę naznaczony Jankowi i właśnie może to być chwila decydująca, w której Janek najbardziej życzliwego serca i słowa, i pociechy potrzebować będzie.
Zastąpcież mnie w tym, czego sama uczynić nie mogę. O bliższe wiadomości co do tej rodziny też mi chodzi. Od Janka tyle się tylko dowiedziałam, że panna nazywa się Jadwiga Brzozowska1. Trzeba by poznać tych ludzi; trzeba by zobaczyć, co tam w grę wchodzi: uczucie czy wyrachowanie. O niczym tu przesądzać nie mogę z góry i stąd nie wiem nawet, jak się do Janka w sprawie tej odezwać.
Zośko! Jak zdrowie Twoje? Odwagi, moja maleńka! To wszystko więcej strachu niż bólu Ci sprawi.
Całuję Was oboje najserdeczniej. Lorka pisała o Pytlińskim, chce, żebyście Wy mi o jego doskonałościach powiedzieli. Czy Stasiek wyjechał już?
Ściskam Was jeszcze raz. Piszcie prędko.

M.
[dopisek na górnym marginesie pierwszej strony:]
Jaki Wasz nowy adres?