Listy z roku 1891

Do Zofii Królikowskiej
Zurych, 26.06.1891
Rps BUW nr 1425

Droga Zośko,
przed kilku dniami wysłałam list do Staśka na ręce Bolka pod 114. Wiesz już pewno z niego, że dostałam malarii, że musiałam się wyprowadzić z mieszkania, które okazało się wilgotne, i że czas jakiś czułam się bardzo słabą, a i dziś ślady tego są dość znaczne. Ale trafiłam przy tej przeprowadzce z deszczu pod rynnę. Domek w ogrodzie, dość dużo słońca w oknach, miejsce otoczone dokoła drzewami wszystko to było zachęcające. Ale cóż! Myszy taka moc w domu, że po łóżku w nocy biegają. Dwóch godzin niepodobna spać bez przebudzenia, światło palę noc całą, co położyć, to tną na paździerze, słowem nie do wytrzymania. Tak więc na nic ta cała sielanka. A że na dobitek jakieś niemowlę krzyczy przez ścianę cienką tak, jakby tylko z deszczułek złożoną, więc trzeba uciekać. Możesz sobie łatwo wyobrazić, co to za przyjemność przeprowadzać się dwa razy w ciągu dni dziesięciu. Najgorzej z papierami. Tydzień jaki błąkać się trzeba w nich, zanim znów będą rozsegregowane i łatwe do znalezienia.
Teraz już unikając małych domków otoczonych drzewami, wzięłam pokój na 1. piętrze, na Florastrasse N. 52, dość duży, z balkonem, i od pierwszego tam mieszkać będę. Tak też adresujcie listy. Co z Staśkiem? Nie wiem, czy już wyjechał z Łowicza, czy widział się lub porozumiewał z Natansonem, czy jedzie do Pilaszkowic? Gdyby mu na drogę brakło, pożyczcie, a ja Wam oddam, bo teraz tak wyniszczona jestem z wszelkiej monety, że ledwie kilkanaście franków tuła się w portmonetce. Dwa tygodnie upłynęło mi, jakby za płot cisnął, bez napisania jednej linii; listów nawet z interesami pisać nie miałam siły.
Jak zdrowie Twoje, Zośko? Ot, dobre i to, że Bolek tak łatwo posadę dostał. Kiedy ją obejmuje? Napisz mi, czyś zadowolona z Sosnowca, czy jeszcze kurację prowadzisz, czy byłaś drugi raz u Ciszkiewiczowej, co zresztą za konieczne uważam, i jakie skutki są z dotychczasowego leczenia się Twego. Napisz mi także, jak Ci tam jest w ogóle; a o Staśku pamiętaj i wyręcz mnie w tym wszystkim, co ja bym mu powiedzieć i poradzić mogła.
Cóż Lorka? Pisałam jej, żeby może od Niżyckich wydobyła co na drogę dla siebie. Teraz byłoby chyba łatwiej, dopóki robota jest jeszcze po pracowniach. Gdzie po jej wyjeździe będzie pianino? Obmyślcie mu coś takiego, żeby się nie niszczyło i żeby po wakacjach można było je wynająć komuś. Lorka miałaby z tego pomoc w swoich dochodach. Kuligowskie znają moc panien, tylko już komuś pewnemu?
Całuję Cię najserdeczniej, droga moja Zośko. Bolka też. Pisz prędko.
M.

[dopisek na lewym marginesie pierwszej strony:]
Pannie Lucynie i p[annie] Emilii [Królikowskim] szczere życzenia przesyłam. Matkę Bolka pozdrawiam.
[dopisek pod datą:]
Adresuj: Florastrasse N. 52. I piętro.