Listy z roku 1888

Do Zofii Konopnickiej
Warszawa, 1.11.1888
Rps BUW nr 1425

Droga Zośko,
liścik Twój dziś odebrałam i odpisuję Ci zaraz.
Lorka pisała w tych czasach dwa razy. Wydziera się ze wsi gwałtem. Zośka, zdaje mi się, że jej nie można dawać gdzieś jako nauczycielkę, chyba w ostatnim razie. Za to jako pannę do towarzystwa i owszem. Widzisz, Zośka, trzeba ją tak umieścić, żeby ona coś zyskała na tym nie tylko materialnie, ale przede wszystkim umysłowo i moralnie. Co myślisz o pannie Jabłonowskiej? Nie ubawiłaby się tam, to pewna, ale nauczyłaby się mówić po francusku, zobaczyłaby trochę świata. Albo pomyśl tylko, czy nie mogłabyś napisać z ufnością do p[ani] Działyńskiej, polecając Lorkę? Albo wreszcie do Mickiewiczów, którzy mają tyle stosunków i mogliby upatrzyć dla niej coś odpowiedniego? Trzeba by się pospieszyć tylko, bo nim list dojdzie, nim będzie odpis to i listopad zejdzie.
Pomyśl o tym, zrób coś dla Lorki koniecznie w tej sferze.
Janek pojechał przed dziesięciu dniami do Góry. Miałam już list od niego. Ojciec podobno ułożył się z Dobrskim i wziął Gorzuchy, niebo i ziemię, i podobno już zrobił na to 15 000 rubli długu? Wygląda to jak bajka z tysiąca i jednej nocy i nie wiem wcale, co mam o tym sądzić i kto ten dług płacić będzie. Obyż tylko Janek nie ulgnął tam złudzony jakimiś obietnicami. Dziś właśnie wyprawiam w jego interesie listy do Krauzego, który ma młyn parowy w Lublinie i do Ginsberga w Częstochowie. Trzeba miejsce dla niego zawczasu obmyślić.
Staś nie pisze; posłałam list do niego, ale odpisu nie ma. Co to z nim będzie nie wiedzieć? Pieniądze dla Janka i dla Tadzia odebrałam od Bolka. Zawiadomiłam o tym jednego i drugiego. Przypuszczam, że 10 rubli było dla mnie, jak również za farbę i przerobienie spódnicy Twojej. O Helenie, szczęściem, nie słychać. Jest teraz u mnie od dni kilku panna Piekarska, której matka wyjechała do mohylewskiej guberni za interesami.
Byłam dziś na Powązkach, tam jeszcze weselej niż gdzie indziej. Chcę Ci posyłać za pośrednictwem p[ana] Kr[ynickiego] „Życie”. On je będzie czytał w Sochaczewie i Tobie odsyłał. Co robią Edwardowie? A cóż wyzyskują go dalej.
W świecie literackim nic nowego. Rodziewiczówna coraz w sławę rośnie. Sienkiewicz drukuje w „Codziennym” powieść, która od dawnych dziwnie jakoś odbija. Pługa dawno nie widziałam.
Cieszę się, żeś zdrowa i że się poznałaś ze Skórkowskim. Ma on wprawdzie ten rodzaj uczoności, który usypia, ale tam na tych kresach...
Całuję Cię serdecznie, droga Zośko, pisz, o ile możesz, często. Jest to dla mnie wielką pociechą, gdy list od Ciebie dostanę.

[dopisek na lewym marginesie czwartej strony:]
Od Tadeusza też listu nie miałam.

[dopisek na lewym marginesie pierwszej strony:]
Odebrałam tu list od H. Biesiekierskiej15, adres jej: Żytomierz, dom Steckich u W[ielmożn]ej Iwanowskiej.